Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Kraj cudów

Obawiam się, że dla Polaków, dla polskiego ludu przyjęcie do wiadomości prawdy, że „polityka nie jest dziedziną cudów”, jest trudne, żeby nie powiedzieć niemożliwe.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 1 maja 2004 r.

W „Gazecie Wyborczej” (nr 97) interesująca rozmowa o populizmie z profesorem Jerzym Szackim. „Według mnie – powiada profesor – na miano populisty zasługuje każdy, kto uważa, że niezależnie od sytuacji można szybko stworzyć inną rzeczywistość, jeśli tylko domniemany lud tego zapragnie. To prawda, że ludziom powinno i może być lepiej, że władza powinna i może mniej kraść. Lecz cudów nie będzie, bo polityka nie jest dziedziną cudów”.

Obawiam się, że dla Polaków, dla polskiego ludu przyjęcie do wiadomości prawdy, że „polityka nie jest dziedziną cudów”, jest trudne, żeby nie powiedzieć niemożliwe. Polska to jest kraj, który cudami stoi, cudami słynie i z cudów jest znany. Polskie cudy nie są wprawdzie cudami politycznymi czy ekonomicznymi, ale są to cudy na tyle wszechogarniające, że i politykę, i, w pewnym znaczeniu, ekonomię zawierają w sobie, czyli da się powiedzieć, że Polska jest krajem cudów także politycznych. Polska jest bowiem krajem cudów boskich, a łaska boska ma to do siebie, że jak jest w wielkiej obfitości na jeden naród zsyłana, pomaga bez mała we wszystkim.

Stefan Kisielewski miał swego czasu (za Peerelu) prymasowi Wyszyńskiemu – na jego tezę, iż Polska jest pod specjalną opieką Matki Boskiej – odpowiedzieć, iż kraj nasz nie najlepiej na tej opiece wychodzi. Ale Peerel upadł i bieg najnowszych dziejów jął bezwyjątkowo wskazywać, że nie Kisiel, a Wyszyński miał rację. Opieka Matki Boskiej, a może i samego Pana Boga dała znać o sobie, dała znać o sobie rozmaitymi cudami, nie jednym, a całymi seriami cudów, które wyłącznie w kategoriach cudów pojmowane i interpretowane doszczętnie znieprawiły świadomość (także polityczną) Polaków.

Polityka 18.2004 (2450) z dnia 01.05.2004; Pilch; s. 110
Reklama