Ucieczka w męskość
Krystian leżał na plecach. Marek uderzył go nożem w głowę
Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA w grudniu 1998 r.
Marek pojechał na plac Trzech Krzyży – warszawskie centrum spotkań homoseksualistów. Chciał poznać partnera. Podjechał jakiś samochód i ustawił się prostopadle do samochodu Marka, mrugając światłami. Wabienie się „na Krzyżach”. Marek wysiadł, podszedł do mrugających świateł i poprosił o papierosa. W końcu wsiadł do samochodu tamtego.
Krystian powiedział, że jest terapeutą w warszawskim przytulisku dla narkomanów z wirusem HIV, którzy nie chcą leczyć się z brania. On także pragnął poznać partnera. Dopiero teraz Marek uświadomił sobie, że widział kiedyś Krystiana w ośrodku dla trudnej młodzieży, w Zagórzu.
Matce giną rajstopy
Nie zapowiadało się, że Marek tam trafi. Ojciec i matka prowadzą sklep, są dobrze sytuowani. Matka prawdziwa bizneswoman. Dokształca się. Idzie w swojej branży ostro w górę. Ojciec dzielnie nadąża. Syn nie powinien od tego modelu odstawać. I rzeczywiście. Nie było z nim żadnych trudności wychowawczych, szkołę podstawową przeszedł bez problemów. Miał, rzecz jasna, iść do liceum.
Ale on chciał się uczyć się w szkole wojskowej. Chciał pracować w szybie wiertniczym albo służyć w elitarnej jednostce. Dziwny jest, mówi kolega, Arnold.
Siedzieli kiedyś w pubie z Arnoldem. Nagle Marek zaczął opowiadać, że był w Jugosławii i zakopywał ciała pomordowanych Chorwatów. Był strasznie przejęty, kiedy to mówił. Z pewnością wierzył w męską przygodę w Jugosławii: parę sekund ulgi – ucieczki w męskość od tego, co zauważył u siebie jeszcze w dzieciństwie. Że czuje się kobietą i że ciągnie go do mężczyzn.