„W tradycji mafijnej małżeństwo jest nierozwiązywalne, rozwodu nie praktykuje się, separacja jest nie do pomyślenia. Jedyna kobieta ważna dla mafiosa to matka jego dzieci – inne to kurwy. Jeżeli przez przypadek mąż honoru ożeni się źle – niech hoduje złą żonę i przestrzega wartości rodzinnych – dba o dzieci i ich matkę tak, aby niczego im nie brakowało. Reszta to jego sprawa – niech jednak robi to z największą dyskrecją”. (Giovanni Falcone, „Cose di Cosa Nostra”).
Sycylia. Corleone. Plac Sędziów Falcone i Borsellino stanowi klin u zbiegu dwóch jednokierunkowych ulic. Stoi tu posąg św. Franciszka, rozkładającego ręce w geście pokoju. Część placu zajmuje park komunalny. Drugą część stanowi trójkątny skwer wyłożony kostką brukową. Roi się na nim od mężczyzn stojących w grupkach, dyskutujących i gestykulujących zawzięcie. Pod pomnikiem Nimfy na wprost bramy parkowej siedzą w rzędzie staruszkowie. Każdy ma czapkę z daszkiem i opiera się na lasce. Obserwują i milczą. Przed barem kilku wyrostków podpiera ściany. Milczą i obserwują czujni jak psy.
– Gdzie mieszka Ninetta Bagarella? – pytam barmana. Corleone to w końcu małe miasteczko.
– Kto? – odpowiada, jakby nie dosłyszał.
– Ninetta Bagarella, żona Tota Riina (przywódcy cosa nostry, aresztowanego w 1993 r. i odsiadującego obecnie wielokrotne dożywocie w reżimie 41bis – całkowita izolacja – przyp. red.). Ich córka wyszła za mąż we wrześniu. Podobno otworzyli sklep ze sprzętem rolniczym?
– A... Nie, nie znam ich osobiście. Niech pani idzie do góry i tam się dowiaduje. Ulica Rzym wspina się stromo – odchodzą od niej wąskie uliczki, gęsto zabudowane.