Poczucie bezpieczeństwa było w przeszłości jednym z największych dóbr, jakie mężczyzna mógł zaoferować kobiecie – uważa prof. Barbara Smuts z University of Michigan, wybitna badaczka życia małp naczelnych, do których należy również homo sapiens. Przez setki tysięcy lat panie uczyły się więc, jak wybierać najlepszych partnerów, czyli takich, którzy zapewnią im, a przede wszystkim potomstwu, ochronę. Jakich „testów” używały i które spośród nich, przynajmniej częściowo, stosują do dziś?
Przyroda dostarcza w tym względzie wielu podpowiedzi. U niektórych gatunków zwierząt samica biernie przygląda się walczącym samcom i odchodzi ze zwycięzcą. U innych z kolei dosłownie bierze sprawę w swoje ręce. Tak dzieje się u jednego z gatunków ropuch, zwanego nie bez przyczyny ropuchą-gladiatorem. Samce tego płaza odpowiadają za budowę gniazda i obronę potomstwa, a więc za kluczowe warunki sukcesu reprodukcyjnego. Dlatego panie-ropuchy poddają kandydatów na partnerów ostrej „własnoręcznej” selekcji. Podczas godowego rytuału tłu-ką bowiem samców z całej siły. Jeśli ci się nie przewrócą lub nie uciekną, samice zostają w ich gnieździe.
Wzrost jako kryterium uniwersalne
Na szczęście dla mężczyzn przedstawicielki naszego gatunku stosują subtelniejsze metody. Jedną z nich jest ocena wizualna kandydata na partnera. Od niepamiętnych czasów wiadomo, że kobiety wolą mężczyzn silnych i wysokich. Jednak to, co jest powszechnym przeświadczeniem, nie zawsze okazuje się prawdziwe. Dlatego w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat naukowcy sprawdzali, czy rzeczywiście, przynajmniej niektóre, preferencje pań w doborze partnerów są niezależne od kultury i powstały na drodze ewolucji naszego gatunku.
Okazało się, że jednym z takich uniwersalnych kryteriów jest wzrost mężczyzny.