Czego chce Ewa
Do książek jej nie ciągnie, bardziej do muzyki. Czego chce Ewa
U Szostków dziś kalafiorowa. Kalafiora Magda dostała od przyszłej teściowej. Takiego obiadu dawno nie było. – Co na kolację? Chleb ze smalcem albo nic. Jak człowiek szybko uśnie, to przez sen głodu nie czuje. Zostanie na jutro, na śniadanie. Zwykle zostaje chleb, smalec, jajka, trochę ziemniaków. W maju znów była powódź i prawie wszystko zmarniało.
Stawce, 60 km od Lublina. Sklep, kościół, podstawówka i gospodarstwa, w większości na okolicznych pagórkach. Tylko Szostkowie pobudowali się na dole. Chałupa wygląda, jakby miała się przewrócić. Matka – Regina Szostek śpi w kuchni na fotelu. W jednym pokoju – na wspólnym łóżku Magda z Ewą, w drugim – na tapczanach kupionych za pieniądze z opieki społecznej najstarszy Adam, Tomek i najmłodszy Mateusz. Z domu wyszli już Bernadetta i Jarek.
– Siedem lat temu pierwszy raz nas zalało, jak jeszcze żył mąż. Akurat syn szedł do pierwszej komunii. Na przyjęciu wszystko pływało. Potem to już zalewało nas co roku i to po kilka razy. W tym roku, kiedy woda zaczęła wchodzić do domu, wszyscy uciekli, jak zwykle, na pobliski pagórek. Na deszczu stali kilka godzin. Matka musiała tylko zejść po psa, żeby się nie utopił. Kiedy wrócili, wszystko było w mule. Lodówka przewrócona, pościel przemoczona i czarna. Całe lato doprowadzali to do porządku. Chodzili do opieki i do kościoła po pomoc. Powódź najbardziej przeżył siedmioletni Mateusz. Od tego czasu panicznie boi się burzy. Jak tylko zagrzmi, ucieka ze szkoły do domu.
Adam (pierwsze dziecko Reginy, lat 28).
Spośród wszystkich dzieci Reginy tylko Adam skończył coś więcej niż podstawówkę. Uczył się na budowlańca, w hufcu. Niedawno wrócił ze Szwecji. Próbował zarobić, ale więcej stracił. Interesy mu nie idą.