Klasyki Polityki

Nie do powtórzenia

Skąd się biorą i czemu służą plotki

Mirosław Gryń / Polityka
W plotkowaniu nie ma niewinnych, nieświadomych lub zbłąkanych. To jest sztuka dla twardzieli.

„Nikt nie lubi powtarzać plotek, ale co innego można z nimi zrobić?” – pytał jeden z bohaterów filmu „Moderniści”. To pozornie niewinne pytanie zawiera w sobie całe morze hipokryzji, która dotyczy każdego człowieka. W plotkowaniu nie ma bowiem niewinnych, nieświadomych lub zbłąkanych. To jest sztuka dla twardzieli.

Plotka, zawsze modna i na czasie, w naszej cywilizacji rozkwitła jak róża podlewana kompostem. Najmniej prawdopodobna pogłoska ma szansę lotem błyskawicy obiec świat i wrócić w to samo miejsce ubarwiona i bogatsza o nowe szczegóły. Dlatego istnieje uzasadnione podejrzenie, że telefon komórkowy wymyślili plotkarze.

Powtarzanie

Do tej pory nie został rozstrzygnięty spór, która płeć z większym talentem i bardziej fachowo rozsiewa plotki. Kobiety mają opinię bardziej od mężczyzn zaangażowanych w obmawianiu bliźnich i niekłamanych entuzjastek tego zajęcia. Panowie jednak są plotkarzami groźniejszymi. Informacje płynące z ich ust, również dlatego, że cieszą się oni opinią dyskretniejszych i mniej obgadujących niż kobiety, są częściej uznawane za godne zaufania i prawdziwe. Szczególnie uprzywilejowaną pozycję wśród plotkarzy zajmują lekarze i adwokaci. Przedstawiciele obu tych profesji znają często intymne i najbardziej skrywane tajemnice swoich klientów, nic dziwnego więc, że ich opowieści o bliźnich nie tylko podniecają wyobraźnię, ale także traktowane są jako szczególnie wiarygodne.

Plotki dzielą się na dobre i złe. Dobre to takie, które kursują wytrwale, żyją długo w ludzkich umysłach, a ich ofiara jest wobec nich całkiem bezradna.

Polityka 24.1999 (2197) z dnia 12.06.1999; Społeczeństwo; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie do powtórzenia"
Reklama