Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Konstytucji, róg Reagana?

Jak powstawał warszawski plac Konstytucji

Anna Sobieszczańska od dzieciństwa ma przed oczami ten widok. Anna Sobieszczańska od dzieciństwa ma przed oczami ten widok. Stanisław Ciok / Polityka
W lipcowy dzień prawie 50 lat temu na placu Konstytucji francuski dziennikarz Jean Guillemont jadł lody. – Piękny macie plac – powiedział lodziarzowi chcąc mu zrobić przyjemność. – Macie jeszcze piękniejszy – plac Zgody – zrewanżował się lodziarz.

Nawet się nie zezłościłem – napisał w „L’Humanite” Francuz. – Miałem oto przed sobą rozbity szczątek, osad starego świata, istotę pozbawioną jakiegokolwiek poczucia patriotyzmu, obcą Polsce. Plac oferuje olśnionemu widzowi tysiące powodów do zachwytu. Nie to wszakże jest główne: na placu Zgody nie mieszka lud pracujący jak tu. Tylko wielkie epoki rodzą takie dzieła.

Dzieło powstawało w walce. Budowa placu Konstytucji i całej Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej to był murarski front: beton, stal. I kamień – robociarski materiał. Żadnej burżuazyjnej gipsatury, zachwycał się „Express Wieczorny”. Wszystko co miękkie, słabe, lukrowane – precz z placu. Na rysunku Lengrena z tamtych czasów po placu przemyka się inteligent w okularach z klapkami na oczach, a na klapkach – małe korony królewskie, co oznaczało, że w głowie mu historyczne bzdury. I podpis: Takie żałosne figury z nami nie pójdą.

1986 tys. cegieł

Bez takich plac by nie powstał. Projekty techniczne budynku nr 6, w którym po latach mieściła się historyczna kawiarnia Niespodzianka, siedziba Solidarności, wprost z deski kreślarskiej, rysowane odręcznie na byle papierze, przynoszono z budyneczku na środku placu nazywanym przez warszawiaków „pałacem pod papą” – na budowę. Robiono następne, a w ślad za nimi rosły mury. Ogromną szóstkę zbudowano w stanie surowym w trzy miesiące. Położono 1986 tys. cegieł, 2050 ton cementu, 609 ton żelaza, 12 558 ton żwiru i piachu. Gdyby to wszystko położyć na pociąg, miałby on 30 km długości.

Ojciec Anny Sobieszczańskiej, kiedy po dwunastu miesiącach jego budowania wprowadził się z rodziną do bloku nr 6, podnosił córkę na rękach i patrzyli z okna swego mieszkania na gigantyczne kandelabry.

Polityka 31.1999 (2204) z dnia 31.07.1999; kraj; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Konstytucji, róg Reagana?"
Reklama