Tyrania tytanów
Pracoholików najłatwiej rozpoznać na ich własnych urlopach
12 lutego 2005
Jak odróżnić niegroźnego dla siebie i dla otoczenia entuzjastę roboty od pracoholika – patologicznego, samospalającego się tytana pracy? A niekiedy również tyrana, bo pracoholik-szef pracoholizuje podwładnych. I jak to paskudztwo rozpoznać u siebie?
Specjaliści zajmujący się zawodowo poszukiwaniem pracowników twierdzą, że poważne firmy nie chcą już osób nadczynnych zawodowo. – Pracoholizm to dziś problem dostrzegalny nie tylko w agencjach reklamowych i korporacjach międzynarodowych, ale także w mniejszych firmach – mówi Anna Mistewicz, doradca personalny. – Ale wielu szefów już dostrzega, że pracownik z obsesją pracy, początkowo wydajny, stopniowo przestaje być świeży i twórczy.
Maria Cyganowska, head hunter pracująca dla renomowanych firm, twierdzi, że pracodawcy poszukują dziś takich, którzy szanują czas innych.
Polityka
6.2005
(2490) z dnia 12.02.2005;
Społeczeństwo;
s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Tyrania tytanów"