Klasyki Polityki

Szlaban w górę!

Szlaban w górę! Polska po tygodniu od wejścia do Unii Europejskiej

Teresa Hermanova z czeskiego Bukovca. Od lat kupuje polską żywność, bo jest lepsza i tańsza Teresa Hermanova z czeskiego Bukovca. Od lat kupuje polską żywność, bo jest lepsza i tańsza Irek Dorożański / Edytor.net
Zmieniły się polskie granice, choć na mapie tego nie widać. Największy ruch panuje na zachodnich rubieżach, na południu widać wyczekiwanie, a po obu stronach wschodnich szlabanów, gdzie kończy się teraz Unia – smutek i poczucie zagrożenia.

Major Wojciech Wołoch, komendant placówki na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Terespolu, który 1 maja o godz. 0.10 zaczął sprawować kontrolę na zewnętrznej granicy Wspólnoty, mówi z powagą: – Mam świadomość, że to teraz najważniejsza granica. Na powitanie nowej epoki w gabinecie komendanta zawisła flaga z gwiazdami, a na przejściu zmieniono oznakowania pasów, wyznaczając stosowne dla obywateli UE, Europejskiego Obszaru Gospodarczego i obywateli Szwajcarii; obowiązuje na nich uproszczony sposób kontroli.

Kolejka na przejściu drogowym ma kilometr, porządku pilnują funkcjonariusze straży. Każde auto aż się ugina pod ciężarem towaru, jadą lodówki, pralki, telewizory, kafelki, wyposażenie kuchni i łazienek, żywność. – Chociaż odrobinę posmakujemy tej Europy – mówi Irina, która wiezie trzy telewizory Sony. – Łukaszenko lada dzień może wprowadzić ograniczenia na przywożony sprzęt elektroniczny, żeby wam na złość zrobić: zachciało się Unii, to się nią udławcie. Wiadomo, że bez przygranicznego handlu ludzie na ścianie wschodniej wyciągną nogi.

Europa posprząta

Plotka o ograniczeniach gruchnęła na Białorusi z początkiem kwietnia. Wtedy kto żyw ruszył na zakupy. Na szczęście zostało po staremu, czyli każdy może wwieźć 50 kg towaru. Żeby zbałamucić białoruskich celników, na przejściu w Terespolu działa rynek usług zwany „na skoczka” albo „na podsiadkę”. Tłum skoczków czeka na kierowców, którzy muszą mieć pokrycie na kilogramy wiezione przez granicę. Skoczek, czyli pasażer, zgłasza na granicy 50 kg jako własny towar. Za usługę dostaje 5 dol. Do auta można wziąć dowolną liczbę osób na podsiadkę. Nazajutrz skoczek jedzie pociągiem do Terespola. Wiezie dozwoloną butelkę wódki i karton papierosów.

Polityka 20.2004 (2452) z dnia 15.05.2004; Temat tygodnia; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Szlaban w górę!"
Reklama