Klasyki Polityki

Opuść mi, kiciuś

Opuść mi, kiciuś. Polak lubi się targować

Jeden z warszawskich bazarów. W takim miejscu nie kupuje się bez targowania Jeden z warszawskich bazarów. W takim miejscu nie kupuje się bez targowania Leszek Zych / Polityka
Negocjacje – odwieczna istota handlu. Prawo do targowania się, zawarowane od dwóch lat w ustawie o cenach, powoli staje się całkiem powszechnym obyczajem nie tylko na bazarach. Targujemy się, kiedy cena nas boli. I dla samej frajdy.

Warszawskie centrum handlowe. Przy szumie podświetlanych fontann, sączącej się do ucha spokojnej muzyce, w blasku złoceń i szkła suną niezauważalnie ochroniarze, stojący na straży zgromadzonych tu dóbr. Każda sukienka i but zajmują odpowiednią, drogocenną przestrzeń, a także uwagę dystyngowanego personelu, który co chwila spieszy wygładzić najmniejszą fałdę i strzepnąć najdrobniejszy pyłek. W luksusowej oprawie sukienka i but to w zasadzie nie tyle ubranie, ile obietnica, że w takiej sukience i bucie człowiek poczuje na sobie dostatek, sukces i elegancję, że udzieli mu się coś z atmosfery panującego tu dobrobytu. A takie odczucie jest z kolei bezcenne. Trudno w takich warunkach wykłócać się o cenę.

Kilka przecznic dalej – praski bazar z tradycjami. W mdlącym zapachu frytkowego tłuszczu, na przybłoconej ziemi rozmiękają kartony. W kartonach – tu szklanka, tam rękawiczki, jakiś obrazek. Na odrapanych blaszakach smętnie powiewają wieszaki z ciuchami. Mocno się trzeba natrudzić, żeby dostrzec estetykę pojedynczego przedmiotu. Tutaj sukienka czy but to tylko konkretne ubranie. Uwagę przykuwa więc cena. W takiej scenerii najłatwiej rozpocząć negocjacje.

Coraz częściej jednak Polak, chociaż nienawykły do targowania się w sklepie, zdaje sobie sprawę, że sklep to nic innego jak tylko ładniejszy stragan handlarza. – Klienci zaczynają się targować, tę tendencję widać od mniej więcej dwóch lat – opowiada sprzedawczyni z 5-letnim stażem w markowym sklepie z ubraniami Max Mara na piętrze złotoszklistego centrum dostatku. – Zwłaszcza panowie, bo zwykle to oni płacą. Czasem zanim jeszcze pani wybierze towar, pan już pyta: „I co zrobimy z tą ceną?

Polityka 44.2003 (2425) z dnia 01.11.2003; Społeczeństwo; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Opuść mi, kiciuś"
Reklama