Współcześni dziadkowie mają za sobą ciężkie doświadczenie: konflikt pokoleń. Ale lata 60., kiedy ich dorastający synowie wykrzyczeli im w twarz, że są konformistyczni i paskudnie starzy, raczej się nie powtórzą. Ci wtedy zbuntowani – teraz w roli ojców – z dziećmi nie walczą. Co nie znaczy, że jest to dobre ojcostwo.
Nie ma już konfliktu pokoleń – informują familiolodzy i specjaliści od badania tkanki społecznej. Dorosłym synom całkiem jest dobrze w rodzinnych domach-hotelach. W całej Europie widzi się, że oni wcale nie chcą się z nich wyprowadzać, choć dawno powinni. Konflikt, bunt? Bzdura. Wychowawcze doświadczenia dzisiejszych dziadków nie mają szans się powtórzyć.
Młody człowiek studiować może to co chce, ożenić się lub kociołapczyć z kim chce, podróżować gdzie chce i, jeśli tylko jest kreatywny, przebojowy, tolerancyjny, językowy, umie robić kasę.
Polityka
4.2003
(2385) z dnia 25.01.2003;
Społeczeństwo;
s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "W imię ojca"