Klasyki Polityki

Flądry, alfonsy, trąbochlaje

Łacina po polsku, czyli inwektywy według Stommy

Ułożony przez Stommę słownik przede wszystkim ma pełnić funkcje popularyzatorskie i dydaktyczne. Ułożony przez Stommę słownik przede wszystkim ma pełnić funkcje popularyzatorskie i dydaktyczne. Syd Wachs / Unsplash
Rzucanie mięsem może okazać się sztuką nie lada, czego świadectwem nieprzebrane bogactwo rozmaitych obelg występujących w naszym języku – przekonuje Ludwik Stomma w „Słowniku polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych”.
mat. pr.

Przyjęło się uważać, że Polacy dość chętnie używają wyrazów powszechnie uznawanych za obelżywe, czynią to jednak najczęściej w sposób niezbyt wyrafinowany. Tymczasem rzucanie mięsem może okazać się sztuką nie lada, czego świadectwem nieprzebrane bogactwo rozmaitych obelg występujących w naszym języku – przekonuje Ludwik Stomma w „Słowniku polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych”.

Już we wstępie autor zastrzega, że jego książka nie jest dziełem filologicznym i że nie chodziło o zebranie, poklasyfikowanie i wyjaśnienie pochodzenia wszelkich obelżywości występujących w języku polskim. Ponieważ Stomma koncentruje się na rzeczownikach, pomija choćby niezwykle istotne nazwy czynności, od łagodnego, kulinarnego „chrzanienia” i „pieprzenia” poczynając. Szukając odpowiednich przykładów twórca słownika odwołał się nie tylko do klasyki polskiej literatury, ale także wystąpień polityków i współczesnej publicystyki. Jeśli o tę ostatnią chodzi, to szczególnie obficie cytowani są Jerzy Urban i, z drugiego politycznego bieguna, Waldemar Łysiak. O zmyśle autoironii autora świadczy to, że w słowniku znalazła się inwektywa (pióra Łysiaka właśnie) na temat „niejakiego Stommy-juniora”. Natomiast czytelników spragnionych pełniejszego i systematycznego opisu należy od razu odesłać do „Słownika polskich przekleństw i wulgaryzmów” Macieja Grochowskiego lub kompendiów specjalistycznych takich jak „Słownik Tajemniczych Gwar Przestępczych” Klemensa Wstępniaka czy „Słownika seksualizmów polskich” Jacka Lewinsona.

Tkanka języka

Bo też ułożony przez Stommę słownik przede wszystkim ma pełnić funkcje popularyzatorskie i dydaktyczne. Brzmi to może dziwnie, ale przecież to właśnie wulgaryzmy oraz niekoniecznie wulgarne, a na przykład zabawne wyzwiska i przezwiska oraz inne „określenia pejoratywne” należą do najżywszej tkanki języka, podlegającej przekształceniom i czułej na zmiany kulturalne, społeczne i polityczne.

Polityka 10.2001 (2288) z dnia 10.03.2001; Kultura; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Flądry, alfonsy, trąbochlaje"
Reklama