Klasyki Polityki

Obrona włoska

Obrona włoska. Łysieją coraz młodsi mężczyźni

Pięćdziesięciolatkom łatwiej zaakceptować utratę włosów niż ich dwudziestoletnim synom, którym fryzura już zaczyna się przerzedzać. Pięćdziesięciolatkom łatwiej zaakceptować utratę włosów niż ich dwudziestoletnim synom, którym fryzura już zaczyna się przerzedzać. Gustavo Andrade / PantherMedia
Wśród łysiejących są prowokatorzy, którzy golą głowę do gołej skóry i są dumni ze swej ekstrawagancji. Ale dla większości brak włosów to poważny problem.
Wawrzyniec Święcicki/Polityka

Pięćdziesięciolatkom łatwiej zaakceptować utratę włosów niż ich dwudziestoletnim synom, którym fryzura już zaczyna się przerzedzać. Uzasadnione pretensje powinni mieć wtedy właśnie do rodziców, bo najwidoczniej po nich odziedziczyli predyspozycje do łysienia. Zanim dobiegną trzydziestki, linia włosów znad czoła przesunie się do tyłu, następnie przerzedzi się czupryna na czubku głowy. Wtedy niepogodzeni z losem zaczną eksperymentować: strzyc włosy tuż przy skórze, zaczesywać „na pożyczkę”, zapuszczać różnej długości „kitki”, którymi będą starali się zrekompensować niedostatek owłosienia z przodu głowy. – Na szczęście obecna moda pozwala mężczyznom strzyc włosy krótko – mówi psycholog Dorota Kazalska.

Wprawdzie nie brakuje dziś przystojnych mężczyzn z ledwie zaznaczonym meszkiem na głowie, ładna fryzura jednak zawsze była atrybutem urody. Wychowaliśmy się na bajkach o królewnach i królewiczach, które mimochodem kreują standardy piękna, więc cóż się dziwić, że nawet w świecie zabawek włosy odgrywają niebagatelną rolę. – Długowłosa Barbi stała się takim samym obiektem podziwu jak pięknie zbudowany Ken z czupryną bujnych włosów – przypomina Kazalska.

Natura najwyraźniej kpi sobie z tych upodobań. Choć łysieniu mogą sprzyjać infekcje skóry, niektóre leki, a nawet wieloletnie wiązanie włosów w „koński ogon” – głównym winowajcą jest nasz własny układ hormonalny, na który nie mamy żadnego wpływu (podobnie jak na zapisaną w genach skłonność do wypadania włosów). U kastratów łysiny nie spotyka się wcale, bo przyczyną łysienia są męskie hormony płciowe. – Łysina nie jest jednak żadnym dowodem supermęskości – przestrzega prof.

Polityka 18.2002 (2348) z dnia 04.05.2002; Społeczeństwo; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Obrona włoska"
Reklama