Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Polisa na śmierć i życie

Wpadli, bo Dorocie S. starczyło odwagi, by umrzeć, ale nie starczyło, by dać się pogrzebać

Fot. Pete Markham, Flickr (CC by SA) Fot. Pete Markham, Flickr (CC by SA)
Planowali na śmierci zrobić interes życia.

Sąsiedzi z uliczki Gojawiczyńskiej w Chojnicach dostrzegli jej zniknięcie latem 2008 r., ale męża nie pytali. Nie wypadało wściubiać nosa. – Dopiero około 10 września rozeszła się wieść, że sąsiadka zmarła na tętniaka – opowiada pani mieszkająca opodal. – Wtedy sąsiad podszedł do jej męża i zapytał, czy to prawda. Dariusz S. potwierdził i uciekł do domu. Wyglądał zapuszczony, było mi go żal.

Żal żalem, ale dziwne, że nikt nie słyszał o pochówku. Nie trwało długo, a bomba wybuchła – do domów zastukali dwaj detektywi z Warszawy. Pytali, czy były nekrologi, czy ktoś widział karawan. Wprawdzie na krótko przed śmiercią Dorota S. przemeldowała się do Krakowa, skąd pochodziła, ale zmarła 3 lipca 2008 r. w Chojnicach. Przyczyna – krwawienie śródczaszkowe. Jednym z pierwszych, do których ta wiadomość dotarła, był Robert Wajlonis, sekretarz miasta. To on podpisał akt zgonu. – Karta zgonu była wystawiona prawidłowo – podkreśla Wajlonis. – Zadumałem się nad tą śmiercią. Bo kobieta energiczna, młoda, ładna, była kandydatką do rady miasta.

Poszukiwania grobu w Krakowie również nie dały rezultatu. Ciało przepadło jak kamień w wodę.

Doktor Pomocny

Trzeba było wziąć chociaż kwit z krematorium i rozsypać popioły nad morzem – komentuje Leszek Bonna, dyrektor chojnickiego szpitala, radny sejmiku wojewódzkiego. O zgonie Doroty S., rocznik 1965, dowiedział się z pisma od jednego z towarzystw ubezpieczeniowych. Prosiło ono szpital o udostępnienie dokumentacji medycznej zmarłej. Bonna był poruszony, bo znał Dorotę jako osobę aktywną. Kiedy SLD był u władzy, była społeczną asystentką chojnickiego posła lewicy Jacka Kowalika. A po wyborczym sukcesie PO zaczęła ciążyć w tym kierunku.

Polityka 35.2009 (2720) z dnia 29.08.2009; kraj; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Polisa na śmierć i życie"
Reklama