Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Jak zrobić porządek ze służbami

W powietrzu wisi kolejna reforma służb specjalnych; po ostatnich wydarzeniach związanych z dymisją Mariusza Kamińskiego wydaje się to konieczne.

Płk Mieczysław Tarnowski, były likwidator UOP i później wiceszef ABW, uważa, że reformę należy zacząć od cięcia kosztów. – Połowę środków na służby pochłania funkcjonowanie BAG, czyli Biur Administracyjno-Gospodarczych – mówi. – Każda służba korzysta z własnego zaplecza gospodarczego, ba, każda delegatura w terenie też ma własną administrację. Trzeba to ścieśnić do jednej służby dla wszystkich.

Według Tarnowskiego, to nie premier powinien być zarządcą służb specjalnych. Ma na głowie inne zadania. Wywiad powinien podlegać Ministerstwu Spraw Zagranicznych, bo ten resort ma najlepsze rozeznanie na temat ochrony polskich interesów poza granicami kraju. ABW powinna przejść pod nadzór Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a CBA pod resort finansów.

Gdyby zebrać różne racjonalne pomysły i koncepcje, można stworzyć listę leków niezbędnych, aby przynajmniej w części uzdrowić służby specjalne:

1. Wprowadzić bieżący, zewnętrzny nadzór nad służbami, gdzie weryfikacji podlegałyby poszczególne akcje i jej koszty, kierunki działania, efektywność wykorzystania budżetu i kadr, a także indywidualne osiągnięcia dobrze opłacanych funkcjonariuszy. Szczególnie to ważne w przypadku długotrwałych i drogich działań prowokacyjnych (patrz słynna willa w Kazimierzu).

2. Zwiększyć uprawnienia sejmowej speckomisji i kolegium ds. służb, tak, aby miały realną możliwość zapoznania się z pełną dokumentacją sprawy w każdym wątpliwym przypadku i były władne przesłuchać funkcjonariuszy, którzy byliby zwolnieni z zachowania tajemnicy państwowej i służbowej, zgodnie z zasadą – im wyżej, tym jawniej. Opozycja stale powtarza, że służby muszą mieć swobodę, aby móc kontrolować ludzi władzy, ale tym ważniejsze jest to, kto i w jaki sposób sprawuje władzę nad służbami.

Reklama