Kraj

Prawidła kuchni strachu

5 zasad które rządzą newsem w TV

Obowiązujące prawidła informacyjnej kuchni strachu można ująć w punktach.

1. Jeśli w newsie jest niewiele treści, można uzupełnić go dramatycznymi pytaniami-insynuacjami (metoda Andrzeja Leppera: ja tylko pytam) lub nowszym osiągnięciem polityków i mediów, czyli bardzo wydajnym „mogło dojść do…”.

2. Twarze jednych polityków mają się kojarzyć z problemem, innych – z rozwiązaniem tego problemu.

3. Temperatura newsa ma być od początku gorąca, a potem jeszcze wzrosnąć, a konieczne, bo obiektywne elementy uspokajające należy zamieścić tuż przed końcowym podsumowaniem, aby były jak najmniej eksponowane.

4. Od pierwszej chwili rzecz nazwać bezkompromisowo: „afera podsłuchowa”, „liczne nieprawidłowości, „skandal w ministerstwie”, „gigantyczne premie”, „budżetowy dramat”, „puste słowa i niezrealizowane obietnice”.

5. Wydobyć od kogoś opinię, a potem zbierać opinie o tej opinii, na przykład: Poseł X powiedział o pośle Y, że ten jest tchórzem, co pan na to panie pośle Z?

Polecamy mieć ten spis pod ręką jako pierwszą pomoc na wypadek poczucia intelektualnej bezradności przy oglądaniu serwisów. I pamiętać, że to nie tylko dziennikarstwo się zmieniło, ale cała cywilizacja. Poczynione tu spostrzeżenia dotyczą w jakimś stopniu wszystkich współczesnych mediów; nasz tygodnik też nie jest bezbłędny. Ale w dwóch opisanych programach widać szczególnie jaskrawo, dokąd prowadzi bezrefleksyjny wyścig po aktualność, atrakcyjność i przewagę nad konkurencją. Może dlatego, że one są codziennie i są dla milionów, już dawno wbrew nazwie straciły charakter informacyjny i stały się zjawiskiem z dziedziny infoteiment – rozrywki informacyjnej. Wiedza o prawdziwym świecie, o prawdziwych problemach politycznych, ekonomicznych gdzieś cyrkuluje, skądś wszak można się dowiedzieć np.

Reklama