Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Afery nie było?

Trzech premierów przed komisją

Maciej Andrzejewski BEW, Leszek Zych/Polityka, Henryk Jackowski/BEW
Jarosław Kaczyński obwiniał Donalda Tuska. Donald Tusk oskarżał CBA. A Grzegorz Schetyna twierdził, że żadnej afery nie było. Tak minął trzeci tydzień prac komisji śledczej.

Wielu spodziewało się, że ten tydzień może być kulminacją prac komisji do spraw afery hazardowej. Spełniło się bowiem marzenie przeciwników politycznych Donalda Tuska i premier stanął przed obliczem śledczych. Z dużej chmury spadł jednak mały deszcz. W czasie maratonowego, kilkunastogodzinnego przesłuchania w czwartek, nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Podobnie niewiele wniosły zeznania wicepremiera Grzegorza Schetyny (środa) oraz byłego premiera – Jarosława Kaczyńskiego (piątek). Zdaje się, że komisja, a przy okazji również widownia, powoli zaczynają odczuwać zmęczenie materiał

Środa godz. 12 - 20

Ośmiogodzinne przesłuchanie Grzegorza Schetyny to z jednej strony podejmowana przez posłów PiS próba udowodnienia, że był on uwikłany w kontakty z lobby hazardowym. Z drugiej zaś - zaciekła obrona szefa klubu parlamentarnego PO przed jakimkolwiek łączeniem go z tzw. aferą hazardową.

Wszelkie takie próby Schetyna błyskawicznie odrzucał niczym gorącego kartofla. Zapewnił, że nikt nigdy nie prosił go o interwencję w sprawie ustawy hazardowej. Przyznał się do znajomości z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem, ale podkreślał, że rozmawiali „tylko o piłce nożnej” nigdy zaś o hazardzie. I że nie znali się nawet prywatnie. Nie wiedział też, że biznesmen zna się ze Zbigniewem Chlebowskim, choć wszyscy pochodzą z Dolnego Śląska.

Co więcej - Sobiesiak przez pewien czas był właścicielem piłkarskiej drużyny Śląska Wrocław, zaś Schetyna – szefem rady nadzorczej sekcji koszykarskiej w tym klubie. Na prośbę biznesmena, gdy przez dwa lata finansowała ona piłkarzy. - To nie były biznesy – przekonywał Schetyna.

Parlamentarzysta zapewniał, że ciągu ostatnich dwóch lat spotkał się z nim tylko raz – we wrześniu 2008 roku i jak podkreślił „w miejscu centralnym lotniska” (rozmowę telefoniczną, w której biznesmen prosił o to spotkanie, podsłuchało CBA).

Reklama