Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prawie jak rasizm im. Smitha

Prawie jak rasizm im. Smitha. Zachodnia cywilizacja jest zagrożona?

Kooperacja czy konkurencja? Kooperacja czy konkurencja? BEW
Czy muzułmańscy imigranci stanowią zagrożenie dla kultury i cywilizacji europejskiej? Prawdziwym problemem jest nietrafiona aktywność państwa w sferze społecznej.
Polityka.pl

To nie był ultratajny wiec Młodzieży Wszechpolskiej, ani partajtag skinów w katakumbach stolicy. Była to konferencja zorganizowana na Uniwersytecie Warszawskim w celu podsumowania Strategii Lizbońskiej. Cytuję za Onetem: „To koniec naszej cywilizacji – alarmował ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. (…) Zdaniem ekonomisty zachodnią Europę stopniowo przejmują obce jej nacje, które nie są zainteresowane ani kulturą europejską ani związanymi z nią wartościami”.

Spokojnie. Tym razem nie chodzi o Żydów. Nie chodzi też o wykupujących europejskie firmy Chińczyków. Niedawnego prezydenta liberalnego think tanku niepokoi nadmiar muzułmanów, którzy po sprowadzeniu ich do zachodniej Europy nie poprzestali na zaoferowanej im roli taniej siły roboczej, ale zaczęli się mnożyć. Zagraża to nie tylko chrześcijańskiej tożsamości naszego kontynentu, ale też rujnuje budżety starych chrześcijańskich mocarstw.

Niewierni bez moresu korzystają bowiem ze stworzonego przez chrześcijan systemu zabezpieczeń socjalnych. Wobec takich zagrożeń samozwańczy spadkobierca profesora Smitha proponuje wziąć niewiernych głodem. Wzywa do likwidacji stworzonego po 1945 roku modelu europejskiego nazywanego „państwem dobrobytu”, który jego zdaniem „prowadzi naszą cywilizację do upadku”.

Dzieci jak polisa ubezpieczeniowa

Sprawa jest poważna. Po pierwsze kryzys demograficzny jest faktem. Po drugie wzrost liczby muzułmanów też jest w wielu krajach faktem. Po trzecie, kryzys finansowy państwa opiekuńczego widać gołym okiem. Po czwarte, gdy takie trzy napięcia występują łącznie, najbardziej absurdalne i niebezpieczne pomysły mogą znaleźć wyznawców, poklask i zrozumienie, czego przykładem jest nie tylko wystąpienie dr Sadowskiego, ale też beznamiętny ton dziennikarskiej relacji.

Reklama