Ludzie pracy, łączcie się!
Martin Schulz, przyszły szef europarlamentu: Ludzie pracy, łączcie się!
Adam Krzemiński: – Filozof Ralf Dahrendorf już w latach 80. zapowiadał koniec wieku socjaldemokracji. Potem był jeszcze krótki wzlot New Labour Blaira i schröderowskiego Nowego Centrum. Ale dziś europejska socjaldemokracja jest chyba w odwrocie?
Martin Schulz: – To prawda, w wielu krajach UE utraciliśmy władzę. Jeden z naszych problemów polega na tym, że naszą retorykę przejęły partie centrowe i prawicowe. Naszym zadaniem na początku XXI w. jest wykazywanie sprzeczności między obietnicami i rzeczywistością rządów konserwatywnych.
To prawda, że konserwatyści ukradli wam język. Sarkozy chętnie cytuje Marksa.
To dobry przykład. Sarkozy mówi: więcej państwa, więcej kontroli, mniej kapitalizmu. Ale w praktyce wprowadza: mniej państwa, mniej kontroli, za to więcej swobód dla kapitału. Między jego autoreklamą i codzienną polityką jest przepaść. Także i my w ciągu ostatnich 20 lat nie bardzo trzymaliśmy się zasady, by mówić tylko to, co rzeczywiście możemy zrobić, i robić tylko to, co obiecaliśmy.
Obok konserwatystów również socjaldemokraci ulegali nacjonalistycznemu populizmowi. We Francji straszył „polski hydraulik”, w Niemczech „polski glazurnik”. Socjaldemokratyczni związkowcy zazdrośnie bronili swego stanu posiadania, domagając się blokady dla konkurencji ze Wschodu.
Drobna korekta. Obcokrajowcami straszył współtwórca Partii Lewicy [Die Linke – radykalna lewica odwołująca się do marksizmu – red.] Oskar Lafontaine. O zagrożeniu przez „polskich glazurników” mówił szef chadeckiej CSU Edmund Stoiber. Natomiast socjaldemokrata Franz Müntefering rzeczywiście pomstował na szarańczę spekulantów walutowych, którzy pustoszą całe kraje.