Powołana została Komisja Konstytucyjna, do której wpłynęły projekty ustaw nowelizacyjnych – Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Prezydenta RP. Projekt prezydencki był już, w połowie grudnia 2010 r., przedmiotem pierwszego czytania w parlamencie. Nie są to projekty całkowicie zmieniające ustrój naszego państwa, lecz mają na celu dokonanie w nim pewnych korekt i uzupełnień. Jest to nowe podejście do sprawy, zwłaszcza gdy uwzględni się stanowisko PiS, które chciało dotychczas uchwalenia całkowicie nowej ustawy zasadniczej. Również Platforma zrezygnowała z dalej posuniętych reform, takich na przykład jak powoływanie prezydenta w wyborach pośrednich – przez parlament, czy rewizja ordynacji wyborczej do Sejmu przez wprowadzenie okręgów jednomandatowych i wyborów większościowych.
Propozycja obsady urzędu prezydenta w wyborach pośrednich, choć z pewnego punktu widzenia racjonalna, nie spotkała się z dobrym przyjęciem ze strony opinii publicznej. Po wygranych wyborach prezydenckich Platforma nie widzi już chyba sensu, by do niej powracać. Jednocześnie sugeruje, aby liczbę podpisów pod kandydaturą na urząd prezydenta podnieść z obecnych 100 do 300 tys., co bez wątpienia utrudni obywatelom promowanie ich ulubieńców na to stanowisko. Jednak to, co zajmuje centralne miejsce w projekcie zmiany konstytucji, jest na tyle istotne, że zasługuje na uwagę i szerszą recenzję.
W oczy rzuca się przede wszystkim propozycja zmniejszenia liczby posłów z obecnych 460 do 300 i senatorów ze 100 do liczby ustalanej odrębnie dla każdego województwa na podstawie liczby jego mieszkańców.