Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Najjaśniejsza Patologia

Państwo silne, czyli jakie?

Z jednej strony Polska pokazywana jest jako kwitnąca wyspa, z drugiej - jako państwo toczone gangreną. Z jednej strony Polska pokazywana jest jako kwitnąca wyspa, z drugiej - jako państwo toczone gangreną. Grzegorz Roginski/CIR / Sławomir Kamiński / AG
„Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”, mówi art. 1 konstytucji. Gdyby Polacy byli ze sobą szczerzy, to zdanie brzmiałoby: „Rzeczpospolita Polska jest wspólnym kłopotem i wstydem wszystkich obywateli”.
Mamy wzniosłe patriotyczne uniesienia z jednej strony, a z drugiej - partykularne interesy rozmaitych grupa społecznych.Darek Redos/REPORTER / Łukasz Giza / AG Mamy wzniosłe patriotyczne uniesienia z jednej strony, a z drugiej - partykularne interesy rozmaitych grupa społecznych.

Prawdę o Rzeczpospolitej obnażył ostatni rok. Od Smoleńska po debatę o OFE. Ta prawda jest taka, że Rzeczpospolite są zasadniczo dwie. Obie nieprawdziwe. Zakłamane. Ideologicznie zmanipulowane. I dysfunkcjonalne.

Pierwsza to: Najjaśniejsza. Umiłowana. „Piękna cała”. Wyśniona. Krwią okupiona. Męczeństwem opłacona. Wreszcie odzyskana. Jest z nami z okazji i od święta. Łopocze sztandarami. Hałasuje werblami, trąbkami, stukiem kawaleryjskich podków na bruku Krakowskiego Przedmieścia. To Głowa Państwa (bardzo dużą literą), Parlament Rzeczpospolitej (też dużą, oczywiście), Poseł/Senator, Sejm/Senat Rzeczpospolitej, Armia Rzeczpospolitej, Sądy Rzeczpospolitej, Prawo Rzeczpospolitej (wszystko dość dużymi literami), i jeszcze Racja Stanu, Honor, Godność, Interes Rzeczpospolitej (tłuste i wielkie litery).

Druga to: Totalna Patologia. Biurokratyczny rak na zdrowym ciele. Narodu lub Rynku (pisze się małą, ale mówi się dużą). Żerujące na nas urzędasy. Pazerna łapa rządu, która coraz głębiej sięga do naszych kieszeni. Doi przedsiębiorczych. Ściąga absurdalne haracze. Rzuca kłody pod nogi. Werbalnie „tworzy bariery”, a faktycznie sama jest jedną wielką barierą i zakałą. Albo kulą u nogi Polaków. Zwłaszcza u nóg milionów polskich przedsiębiorców. Aż ciśnie się na usta pytanie: po cholerę toto jeszcze żyje? Albo wręcz: po co się to rodziło?

I jest też (a przynajmniej bywa) trzecia rzeczpospolita (raczej małą literą), która kilka razy chciała się już narodzić, ale wciąż nie może. Zrywa się do lotu i tonie w porywistych odmętach szalejących między Najjaśniejszą a Patologiczną. To rzeczpospolita realnego sukcesu, modernizacji, rozwoju. Ostatnio objawiła nam się jako „zielona wyspa”. Rzeczpospolita pozytywnego bilansu osiągnięć i porażek dwóch dekad wolności.

Polityka 09.2011 (2796) z dnia 25.02.2011; Polityka; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Najjaśniejsza Patologia"
Reklama