Kibice Lecha Poznań na stadionie zachowują się wzorowo. Zdyscyplinowani, świetnie zorganizowani, słyną z najlepszej oprawy meczowej w kraju. Do bójek nie dochodzi, policja podczas meczów nie ma nic do roboty. Władze klubu szczycą się, że to efekt porozumienia zawartego z kibicami reprezentowanymi przez stowarzyszenie Wiara Lecha. Kibice sami pilnują porządku. Zastosowano idealistyczną metodę pedagogiczną: zło dobrem zwyciężaj i okazuj zaufanie.
Ale tak naprawdę pokój zawarto dzięki koncesjom udzielonym kibicom. Dostali dofinansowanie z klubu na oprawę meczową: wielkie flagi w biało-niebieskich barwach Lecha; handlują gadżetami z symbolami klubu. Bojówka kibiców (czyli zbrojne ramię wyspecjalizowane w bójkach i tzw. ustawkach), zwana Banitami, bierze udział w wojnach, ale poza stadionem.
– Spokój na meczach miał im zapewnić bezpieczeństwo prowadzonych biznesów, według zasady: ciszej będziesz, dalej zajedziesz – mówi poznański policjant. W lutym z hukiem pękł balon z pozorowaną legendą poznańskich kibiców spod znaku stowarzyszenia Wiara Lecha. Do akcji wkroczyło Centralne Biuro Śledcze. Policjanci zwęszyli narkotyki, szli ich tropem. Nie rozpracowywali jakoś szczególnie osobników w barwach Lecha Poznań, ale szybko dostrzegli, że w strukturach narkotykowego gangu poczesne miejsca zajmują Olaf, Tomeczek, Żaba, Piter i Siksa (pseudonimy znanych w Poznaniu kibiców). Zatrzymano 16 młodych mężczyzn, usłyszeli zarzuty. Podczas przeszukań w ich mieszkaniach znaleziono marihuanę, kokainę, tabletki extasy, noże, maczety, pistolet, pałki oraz filmy z ustawek. Według CBŚ, działali w zorganizowanej grupie przestępczej, którą sami założyli.