Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Otwarciuchy

Co zostało z Kościoła otwartego

„Określenie „otwarty” jest systematycznie wypaczane i wyśmiewane przez kościelną prawicę. To ona dominuje dziś w katolickim przekazie”. „Określenie „otwarty” jest systematycznie wypaczane i wyśmiewane przez kościelną prawicę. To ona dominuje dziś w katolickim przekazie”. Mirosław Gryń / Polityka
Prawica triumfalnie ogłasza zwycięstwo Kościoła ojca Rydzyka. Czy w Polsce coś jeszcze zostało z idei Kościoła otwartego?
„Źródłem postawy otwartej w Kościele nie jest poczucie zagrożenia Kościoła, lecz poczucie zagrożenia świata. Zagrożenia przez rosnącą niewiarę, dechrystianizację”.Mirosław Gryń/Polityka „Źródłem postawy otwartej w Kościele nie jest poczucie zagrożenia Kościoła, lecz poczucie zagrożenia świata. Zagrożenia przez rosnącą niewiarę, dechrystianizację”.

Tego abp Józef Michalik się nie spodziewał. Na promocję jego książki przyszło troje młodych ludzi związanych z katolickim miesięcznikiem „Więź”. Zero moherowości. Modnie ubrani, kulturalni, zaangażowani. Przyszli zapytać o słowa arcybiskupa padające w tej książce, że środowisko tzw. Kościoła otwartego wyczerpało swą energię twórczą i przestało się reprodukować pokoleniowo. – Nie wiedziałem o waszym istnieniu, choć jestem starym czytelnikiem „Więzi” – powiedział zaskoczony Michalik. Hierarcha na własne oczy ujrzał gatunek katolików, który ogłosił wymarłym.

Drobny szczegół, wielka sprawa. Wielka dla aktywnych katolików, dla Kościoła, a z uwagi na jego znaczenie w Polsce ważna w końcu dla wszystkich, których obchodzą sprawy publiczne. Bo spór wokół idei Kościoła otwartego zaważy na kształcie polskiego katolicyzmu. Tak jak nasila się spór smoleński, czyli w istocie spór o model polskości, podobnie nasila się spór o to, jakiego Kościoła potrzebuje wolna Polska i czy polskiemu katolicyzmowi w ogóle potrzeba otwarciuchów. Czyli ludzi przekonanych, że Kościół, aby był katolicki (powszechny), potrzebny i słuchany, musi być otwarty.

Określenie „otwarty” jest systematycznie wypaczane i wyśmiewane przez kościelną prawicę. To ona dominuje dziś w katolickim przekazie. I generalnie w publicystyce prawicy. Prawica zakłamuje sens tego pojęcia. Redukuje je do polityki i ideologii. Tymczasem jest ono przypomnieniem, o co chodzi w chrześcijaństwie, tym ewangelicznym, z kazania na górze i z ośmiu błogosławieństw. Jezus błogosławił między innymi tym, którzy zabiegają o pokój między ludźmi.

Świeżym przykładem tej semantycznej manipulacji jest zbitka Kościół łagiewnicki = Kościół otwarty. Puścił ją ostatnio w obieg Piotr Semka.

Polityka 23.2012 (2861) z dnia 06.06.2012; Polityka; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Otwarciuchy"
Reklama