Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Lewoskręt

Czy w Polsce jest jeszcze jakaś lewica?

„Palikot ma dziś głównie problem z tym, jak w ogóle w polityce istnieć. Zapas zdarzeń happeningowych jest na wyczerpaniu”. „Palikot ma dziś głównie problem z tym, jak w ogóle w polityce istnieć. Zapas zdarzeń happeningowych jest na wyczerpaniu”. Piotr Tracz / Reporter
Lewica to ja – mówi Leszek Miller. – Lewica to ja – twierdzi Janusz Palikot. Prawdziwa lewicowość to my – powtarza Sławomir Sierakowski. Lewica jest u nas – dodają słabym głosem Zieloni. Tyle ich, a jakoby nikogo nie było.
„Na lewicy jest tradycyjnie nadzieja, że gdy przyjdzie czas układania list wyborczych, to wtedy wszystko się jakoś ułoży, bo przecież będzie interes lub interesik do zrobienia”.Stefan Maszewski/Reporter „Na lewicy jest tradycyjnie nadzieja, że gdy przyjdzie czas układania list wyborczych, to wtedy wszystko się jakoś ułoży, bo przecież będzie interes lub interesik do zrobienia”.

Wybór lewic jest ogromny – od socjalliberałów po anarchistów. A nad tym wielogłosem wisi pytanie zasadnicze: czy w Polsce w ogóle istnieje jakaś lewica? Czy też tylko z przyzwyczajenia obdarzamy tym mianem różne środowiska, które od lat nie mogą dojść do zgody choćby w kilku sprawach? Czy lewicowa wieża Babel, z całym tym pomieszaniem języków i ludzi, w ogóle jest w stanie zbudować poważną, spójną polityczną formację, wokół której krążyć będą, tak jak to ma miejsce dziś na prawicy, mniejsze, nawet radykalne grupy, ale w różnych kwestiach zbliżone poglądami?

Wydawać by się mogło, że ta część spektrum politycznego, którą często z przyzwyczajenia określamy jako lewicową, ma spory potencjał, aby taką formację stworzyć. Ma przede wszystkim coraz lepiej funkcjonujące struktury organizacyjne. Cokolwiek by powiedzieć o Leszku Millerze jako szefie SLD, trzeba mu przyznać, że podnosi tę partię z najgłębszego upadku, w myśl wyszydzanej zasady, że kto zepsuł zegarek, najlepiej go naprawi.

Nie tylko szyld

Jeszcze kilka miesięcy temu Sojusz Lewicy Demokratycznej był gronem frustratów snujących się po korytarzach sejmowych z fatalistycznym przekonaniem, że wprawdzie Grzegorz Napieralski prowadzi ich donikąd, ale lepiej z nim nie zadzierać, bo ma swoich ludzi i jest mistrzem gier. To „mistrzostwo” wyprowadziło go obecnie na partyjny margines. Od Millera wiele jeszcze musi się nauczyć. Dziś między liderami i osobami historycznie dla SLD ważnymi nie ma może wielkiej miłości, a często nawet zwykłej przyjaźni, ale jest poczucie elementarnej lojalności i przynajmniej na zewnątrz konfliktów nie widać.

Polityka 24.2012 (2862) z dnia 13.06.2012; Polityka; s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Lewoskręt"
Reklama