Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Mundurek katolika

Wywiad: kard. Nycz o in vitro oraz przyszłości katolicyzmu w Polsce

„Moja metafora mundurka nie oznacza jakiegoś pancerza chrześcijańskiego. Nie oznacza jakiegoś uwierającego człowieka gorsetu. Religia jest zasadą życia większości ludzi”. „Moja metafora mundurka nie oznacza jakiegoś pancerza chrześcijańskiego. Nie oznacza jakiegoś uwierającego człowieka gorsetu. Religia jest zasadą życia większości ludzi”. Paweł Kula / PAP
O tym, jak hierarchowie powinni się układać z państwem, o przywództwie i finansowaniu Kościoła, o in vitro i o tym, czy wiara jest prywatną sprawą - mówi Kardynał Kazimierz Nycz.
„Wielkim problemem dzisiaj jest świadectwo chrześcijan. Chodzi o powrót do takiego życia Ewangelią, które by ludzi zachęcało do działania”.Piotr Nowak/FotoRzepa/Forum „Wielkim problemem dzisiaj jest świadectwo chrześcijan. Chodzi o powrót do takiego życia Ewangelią, które by ludzi zachęcało do działania”.

Adam Szostkiewicz: – Jak dostojnik kościelny patrzy na kwestię przywództwa w polskim Kościele?
Kardynał Kazimierz Nycz: – Pytanie to pojawia się często w kontekście negatywnym. Kiedy prymas Wyszyński był automatycznie przewodniczącym Konferencji Episkopatu, to Kościół miał przywództwo. A jak przestał nim być, a nowy przewodniczący został oddzielnie wybrany na to stanowisko, to zdaniem krytyków już w Kościele nie ma przywództwa. Ale Kościół posoborowy polega na więzi diecezji i ich biskupów z papieżem. Życie Kościoła toczy się przede wszystkim lokalnie, diecezjalnie, a kluczową rolę odgrywa biskup ordynariusz.

To czemu wciąż wraca ta tęsknota za przywództwem w stylu kardynała Wyszyńskiego?
Kościół nie jest demokratyczny ze swej natury. I nigdy nie będzie, choć od reform soborowych pół wieku temu próbuje wprowadzać pewne zmiany demokratyczne. Na przykład sam przewodniczący i przewodniczący wielu gremiów Konferencji Episkopatu Polski (KEP) są wybierani demokratycznie. Powrotu do czasów kardynała Wyszyńskiego w KEP nie będzie. Szanuję siłę jego charakteru, bogactwo jego osobowości i odwagę, szczególnie na tamte czasy. Ale przy tym warto pomyśleć, w jakim stopniu to jego przywództwo było nieco wyidealizowane, w jakim wymuszone przez jego epokę. Przecież chyba nie chcielibyśmy, aby ta autorytarna epoka powróciła.

A tak po prawdzie, to może jednak księdzu kardynałowi nie przeszkadza, gdy Lud Boży widzi w nim przywódcę, chłonie każde słowo, pada na kolana?
Niestety, tego mnie jako młodego księdza w Krakowie nie nauczył kardynał Wojtyła.

Polityka 29.2012 (2867) z dnia 18.07.2012; Rozmowa Polityki; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Mundurek katolika"
Reklama