Kraj

Pożegnanie z Kasą?

Wszechmocny szef SKOK odchodzi

Grzegorz Bierecki zrezygnował z funkcji prezesa Krajowej SKOK. Od kilku miesięcy dymisja była pewna niemal jak w banku. A raczej: jak w SKOK-u.

Krajowa SKOK powstała 20 lat temu. Miała zrzeszać wszystkie lokalne Kasy w Polsce i równocześnie sprawować nad nimi nadzór. Zgodnie z przyjętą parę lat później ustawą o SKOK, jej członkami miały być wyłącznie Kasy. Jednak prawnicy wynajęci przez „Krajówkę” (wśród nich Lech Kaczyński), tak wyinterpretowali przepisy, że jej głównym udziałowcem została fundacja kontrolowana przez Grzegorza Biereckiego, jego brata Jarosława oraz Adama Jedlińskiego, przyjaciela Lecha Kaczyńskiego. Dzięki temu Bierecki, jako prezes Krajowej SKOK był praktycznie nieodwoływalny.

Za trzy tygodnie wchodzi w życie nowa ustawa o SKOK. Tym razem członkami „Krajówki” mają być naprawdę wyłącznie Kasy. Dotąd Bierecki trzymał ich władze w szachu – mógł je odwołać, zastąpić zarządem komisarycznym. Od podpisania przez prezydenta Bronisława Komorowskiego nowej ustawy, w Kasach coraz głośniej mówiło się o potrzebie rozliczenia władz „Krajówki” z ich dwudziestoletniej działalności. Składając rezygnację Bierecki uciekł więc działaczom finansowej spółdzielni spod noża.   

Ale to zapewnie nie jedyny powód jego decyzji. Zgodnie z nową ustawą współnadzorcą Kas zostanie Komisja Nadzoru Finansowego. Do końca roku będą one musiały przedstawić KNF szczegółowe audyty finansowe. Wiele wskazuje na to, że odsłonią one zupełnie inny obraz SKOK-ów, niż kreowany dotąd przez Biereckiego. Kilka tygodni temu pisaliśmy w „Polityce” o tym, że wiele Kas jest w trudnej sytuacji finansowej, opisywaliśmy jak omijają obowiązek tworzenia rezerw na przeterminowane pożyczki, wyprowadzając „złe długi” do spółki w Luksemburgu. Po audycie wiele z nich będzie musiało zapewne wprowadzić restrykcyjne programy naprawcze. A może i to nie wystarczy. Podając się do dymisji Bierecki ucieka więc również przed trudem naprawiania błędów i odpowiedzialnością.

Do takiego scenariusza władze Krajówki przygotowywały się od dawna. W komunikacie wydanym po rezygnacji podały lakonicznie, że 8 października zakończyła się trwająca od trzech lat reorganizacja w systemie Kas. Decyzja Biereckiego ma być jej ostatnim akordem. Mowa prawdopodobnie o utworzeniu wewnątrz systemu SKOK grupy Kas Stefczyka. Była ona w ostatnich latach idee fixe Biereckiego.

W założeniu kilkanaście Kas skupionych wokół SKOK Stefczyka (w którego radzie nadzorczej zasiadają Bierecki, jego brat Jarosław i Adam Jedliński) miało wnieść swoje nieruchomości i ruchomości do wspólnej spółki. Firma miała wynajmować Kasom lokale i świadczyć na ich rzecz rozmaite usługi (podobnie jak kiedyś spółki należące do Krajowej SKOK). Kasy miały mieć wspólny dział obsługi klienta i prowadzić wspólne działania marketingowe. Ostatecznie do porozumienia przystąpiło tylko kilka Kas, ale i tak są liczącą się siłą (sam Stefczyk ma dziś blisko 800 tys. klientów). Bierecki oddał więc kontrolę nad systemem Kas, ale zachowa ją zapewne nad „podsystemem”. W Kasach coraz głośniej mówi się o możliwości przekształcenia Kas Stefczyka w bank spółdzielczy (ostatnio w sejmie pojawił się projekt ustawy umożliwiającej taki ruch).

To jednak nie wszystko. Pięć lat temu „Krajówka” powołała w Luksemburgu spółkę SKOK Holding i przekazała jej udziały spółek należących do systemu SKOK m.in. spółki Asekuracja, zajmującej się obsługą i windykacją przeterminowanych pożyczek w Kasach (to do niej należy luksemburska spółka przejmująca „złe długi”). Od 2008 r. w dwuosobowym zarządzie SKOK Holding zasiada Grzegorz Bierecki. Nadal będzie miał więc głos w ważnych dla Kas sprawach.

Komentując dymisję Biereckiego, wiele osób pochyla się z troską nad utraconymi dochodami senatora PiS. Jak wynika ze złożonego przez niego oświadczenia majątkowego, w ubiegłym roku Krajowa SKOK wypłaciła mu ponad 3,1 mln zł pensji. Ale i w tej sprawie Bierecki był zapobiegliwy. W ubiegłym roku ujawniliśmy, że fundacja, która kiedyś była członkiem Krajowej SKOK i na którą wszystkie Kasy przez wiele lat łożyły ogromne pieniądze, została zlikwidowana. Jej majątek – wart kilkadziesiąt milionów złotych - przejęła spółka Spółdzielczy Instytut Naukowy.  Udziałowcami są Grzegorz Bierecki, jego brat i Jedliński. Z oświadczenia majątkowego senatora wynika, że za 2011 r. otrzymał z SIN ponad 3,8 mln zł dywidendy. Za zasiadanie w zarządach i radach nadzorczych spółek należących do systemu SKOK  oraz World Council of Credit Unions wypłacono mu ponad 3,4 mln zł. Funkcje w radzie nadzorczej SKOK Stefczyka i zarządzie Fundacji Sanitas  wzbogaciły go o kolejne 84 tys. zł. A jako wspólnik firm MP 59 i Arenda (wynajmuje lokale Kasom) zarobił 569 tys. zł.

Wszystko wskazuje więc na to, że senator Grzegorz Bierecki nie do końca rozstał się z Kasą.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną