Kraj

Obrażanie polityczne

Czy powinno się karać za obrazę uczuć religijnych?

Wolność słowa czy ochrona uczuć religijnych? Sąd Najwyższy, do którego wpłynęło pytanie prawne w związku ze sprawą Nergala, w zasadzie uchylił się od odpowiedzi, nie przyznając prymatu żadnej z tych wartości.

Stwierdził jednak, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych można popełnić zarówno w zamiarze bezpośrednim, czyli chcąc obrazić, jak i w zamiarze ewentualnym. To znaczy wtedy, gdy sprawca nie ma takiej intencji, ale może przewidzieć, że ktoś poczuje się obrażony. I to brzmi niebezpiecznie. Kontrowersyjny art. 196 Kodeksu karnego od lat jest krytykowany przede wszystkim za to, że nie precyzuje, czym są uczucia religijne, więc można je rozumieć bardzo szeroko. Rzut moherowym beretem, towarzyszenie procesji Bożego Ciała w przebraniu motyla, organizacja koncertu Madonny w dniu święta kościelnego – to tylko niektóre przypadki, które próbowano podciągnąć pod obrazę uczuć religijnych. Teraz szeroko będzie można interpretować także intencje. Zaniepokojona stanowiskiem polskiego sądu Komisja Europejska wydała oświadczenie, w którym przyznaje, że przepisy dotyczące obrazy uczuć religijnych są sprawą wewnętrzną, ale ustawodawstwo krajowe winno być zgodne z unijnym. A oskarżanie o bluźnierstwo zespołu muzycznego jest sprzeczne z wartościami europejskimi.

Po głośnym procesie, w którym za obrazę uczuć religijnych została skazana Doda, Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła w sprawie art. 196 skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Niewykluczone, że historia wyroku Dody skończy się w Strasburgu sprawą przeciwko Polsce. Wiosną tego roku SLD złożył w Sejmie projekt zmiany przepisów przygotowany we współpracy z Polskim Towarzystwem Humanistycznym. Ma on ograniczyć penalizację obrazy uczuć religijnych do przypadków, gdy doszło do niej w miejscu kultu, zmniejszyć zagrożenie karą z obecnych 2 lat do 6 miesięcy. Bardzo ważny jest także zapis, że obraza uczuć religijnych miałaby być ścigana z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego, jak dziś. Projekt po pierwszym czytaniu skierowano do prac w sejmowych komisjach. Tymczasem stanowisko zajął rząd, twierdząc, że ani zakres, ani tryb ścigania nie powinien się zmienić, bo zakaz obrażania uczuć religijnych wynika z konstytucji.

Autor tej analizy, pisanej w imieniu premiera, powołuje się na zapis o wolności wyznania i sumienia, według którego nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia bądź nieuczestniczenia w praktykach religijnych. Co ma jedno z drugim wspólnego, trudno powiedzieć. Poproszona o komentarz do stanowiska rządu filozofka i specjalistka w zakresie logiki języka prof. Barbara Stanosz nie pozostawia na tym rozumowaniu suchej nitki, twierdząc, że jest ono „jawnie fałszywe”, bowiem konstytucja zapewnia jedynie prawo do wyznawania lub niewyznawania dowolnej religii, a prawo do ochrony uczuć religijnych nie pozostaje w żadnym związku logicznym z tym artykułem. Tylko że tu chyba chodzi nie o logikę, lecz o politykę, co projektowi SLD nie wróży dobrze.

Polityka 45.2012 (2882) z dnia 07.11.2012; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Obrażanie polityczne"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną