Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kurs logiki smoleńskiej

Jak udowodnić, że w Smoleńsku był zamach?

Fragment obrazu „Smoleńsk” Zbigniewa M. Dowgiałły wystawianego w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP na warszawskich Bielanach. Fragment obrazu „Smoleńsk” Zbigniewa M. Dowgiałły wystawianego w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP na warszawskich Bielanach. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
W nieszczęsnej historii z trotylem na wraku Tupolewa ujawniła się cała smoleńska antylogika, która od dwóch i pół roku zatruwa polskie życie publiczne.
Czy można na sto procent, poza wszelką wątpliwość, wykluczyć zamach w Smoleńsku?Matt Dunham/AP Photo/East News Czy można na sto procent, poza wszelką wątpliwość, wykluczyć zamach w Smoleńsku?

Po publikacji „Rzeczpospolitej” i dementi prokuratury jeden z prawicowych blogerów napisał: „wiele brakuje, by udowodnić, że był to po prostu wypadek lotniczy”. Telewizyjny dziennikarz Piotr Kraśko w swoim programie powiedział do eksperta: „ale nie udowodniono, że na wraku nie było materiałów wybuchowych”. „Rzeczpospolita”, już po konferencji prokuratury, napisała w częściowo przepraszającym redakcyjnym komentarzu: „w szczątkach samolotu mogły być trotyl i nitrogliceryna, ale nie musiały”. Na konferencji, urządzonej przez zespół Antoniego Macierewicza następnego dnia po trotylowym wtorku, kontynuowany był wątek zamachu, w postaci jakiejś analizy pasa jednej z ofiar katastrofy, przeprowadzonej podobno prywatnie w USA, i tam padły słowa: „pas mógł mieć kontakt z materiałem wybuchowym”. Czyli mógł, ale nie musiał. Wartość poznawcza takiego stwierdzenia jest niemal zerowa. Niemal, bo od razu uruchamia się drugie słowo wytrych: „niewykluczone”.

Czy można na sto procent, poza wszelką wątpliwość, wykluczyć zamach w Smoleńsku? Nie, nie można. Prokurator wojskowy płk Szeląg powiedział o trotylu: „nie mówię, że nie było. Mówię, że nie stwierdzono”, co wzbudziło lawinę szyderstw wśród prawicowych komentatorów, ale miał rację. Rzeczywistość, zwłaszcza prawna, ale właściwie każda, składa się nie z tego, co było lub czego nie było, ale z tego, co da się stwierdzić, potwierdzić, co jest zauważalne i rejestrowalne, co podlega ludzkiej percepcji. Reszta podlega tylko wierze.

„Niewykluczone, że mogło, choć nie musiało” – taka fraza w skrócie buduje teraz klimat polskiej polityki.

Polityka 45.2012 (2882) z dnia 07.11.2012; Polityka; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Kurs logiki smoleńskiej"
Reklama