Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Oferta

Marsz Niepodległości - nowa siła polityczna?

Niedzielne obchody rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 r. będą okazją do zamanifestowania nawet nie swojego patriotyzmu, choć wielu wypadkach oczywiście też, ale do złożenia ofert politycznej na dzisiaj, a przede wszystkim na jutro.

Dotyczy to zwłaszcza Marszu Niepodległości, który od kilku lat jest próbą środowisk prawicowo-narodowych pokazania swojej siły i swojej odrębności. Czasami bywała ona tak wyraźna, że wywoływało to powszechne oburzenie, jako że nie brakowało odniesień bezpośrednich do niechlubnych tradycji przedwojennej ONR czy Młodzieży Wszechpolskiej.

Dzisiaj wśród głównych organizatorów tego Marszu, a także w tzw. Komitecie Wsparcia także nie brakuje reprezentantów tych organizacji, jak też wielu działaczy i person jednoznacznie i wielokrotnie wcześniej zapamiętanych ze swoich gestów i czynów, które wypisz wymaluj przypominają starą endecję. Gdy ukazała się jego pełna lista obecności wywołało to zresztą pewną konsternację w samym Komitecie, niektórzy jej pierwotni sygnatariusze zaczęli się wycofywać.

Niemniej, widać jak z tej inicjatywy marszowej zaczyna wyłaniać się pewien plan polityczny. Słychać nawet wprost wypowiadane słowa, że jest to wręcz początek jakiegoś ruchu politycznego, partii, która może niebawem stać się poważną siłą wyborczą. W tym celu organizatorzy celowo ograniczyć zamierzają radykalizm haseł i okrzyków swojego marszu (by Broń Boże nie powróciły zarzuty, że oto faszyzm wychodzi na ulice i żeby odebrać argumenty organizatorom marszu Kolorowej Niepodległej, skrzykniętej pod hasłem właśnie walki z faszyzmem), pokazać dyscyplinę i poszanowanie dla demokracji.

Ewentualne powodzenie – liczone choćby masowością udziału – Marszu Niepodległości ma stać się zaczynem do rozpoczęcia działalności następnego etapu i zapisania swojej własnej historii partyjnej. Oczywiście, bardzo przeciwnej formacjom rządzącym Polską, jak też w ogóle Trzeciej RP, ale również – i tu może dla wielu obserwatorów, niespodzianka – dominującemu na dzisiejszej prawicy Prawu i Sprawiedliwości, a już zwłaszcza Jarosławowi Kaczyńskiemu. Liderowi PiS niby jest po drodze z Marszem, wielu wrogów ma tych samych, tyle tylko że jego organizatorzy mogą mu zagrozić jako nieoczekiwanie nowy konkurent do walki o głosy prawicowego elektoratu i wpływy w Kościele. A tego nie lubi i znieść nie będzie potrafił. Stąd w pochodzie ani w samym Komitecie Wsparcia nie ma i nie będzie przywódców PiS.

Ludzie mogą mieć naturalny i chwalebny odruch, by 11 listopada wyjść na ulice i oddać cześć twórcom Niepodległości, wyrazić swoją historyczną radość. Dobrze by było, by jednak orientowali się w jakiej naprawdę sprawie manifestują.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną