Dlaczego użyłem słowa „pedały”? – szef wszechpolaków Robert Winnicki ma zwyczaj powtarzania pytań, gdy chce się nad nimi zastanowić. – Pedałami nazywam aktywistów gejowskich. Rozumiem, że ktoś może mieć skłonności homoseksualne, to jest pewna ułomność, słabość. Ja np. mogę mieć skłonność do kleptomanii, ale z nią walczę. Nie mam pretensji do tych osób, które posiadając homoseksualne skłonności, starają się walczyć z nimi. Ale pedałów-działaczy, którzy dążą do przywilejów dla związków homo i adopcji dzieci, trzeba zwalczać.
Winnickiego pytamy o „pedałów”, bo to oni – obok liberałów i lewaków – mają się bać nowej Polski, która powstanie na gruzach obecnej. To cel Ruchu Narodowego, który na Marszu Niepodległości w Warszawie powołali Winnicki wraz z szefem Obozu Narodowo-Radykalnego Przemysławem Holocherem.
W Nowym Jorku scena artystyczna dzieli się z grubsza na Broadway, off-Broadway i najbardziej niezależny off-off-Broadway. Gdyby te kryteria przyłożyć do polskiej sceny politycznej, to nowy ruch narodowców byłby właśnie off-off. W kontrze nie tylko do mainstreamu, lecz także do ugrzecznionego PiS. A pierwszoplanową rolę w tym off-off spektaklu gra Winnicki.
„Odzyskamy Polskę. A wiecie, co trzeba zrobić, żeby ją odzyskać? Trzeba obalić republikę Okrągłego Stołu! Obalić system! I obiecuję wam, że nowego Okrągłego Stołu już nie będzie. Budujemy siłę, której tak bardzo boją się lewaki i pedały. Nie będzie grubej kreski. Nie będzie porozumienia. Wszyscy zapłacą za te 20 lat!” – wołał na Marszu Niepodległości lider Młodzieży Wszechpolskiej. Wielotysięczny tłum odkrzyknął: „Niech zawisną”.
Tak przynajmniej relacjonowali dziennikarze, bo Winnicki twierdzi, że nic podobnego nie słyszał.