Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Swojskie klimaty nieodpowiedzialności

W cieniu europejskich negocjacji budżetowych rodzima polityka toczyła się rutynowo i raczej potwierdzała to, co o niej wiemy, niż wnosiła coś nowego.

Czy ktoś miał wątpliwości, że prezes Jarosław Kaczyński nie ma pojęcia, na czym dziś polegają negocjacje w Unii Europejskiej, że nie rozumie samej istoty UE? Jeśli ktoś wątpliwości żywił, to zyskał kolejny dowód w postaci buńczucznych oświadczeń prezesa, że jego list do premiera Wielkiej Brytanii sprawił, iż wszyscy muszą oszczędzać, ale dla Polaków żadnych oszczędności nie będzie. Jak się okazało, premierowi Cameronowi bliższy jednak wydał się wyborca brytyjski niż słuchacze Radia Maryja. To już bardziej przekonujący był radosny rzecznik Adam Hofman, który, jak się wydaje, zachwycony, że PO została pognębiona, wyrażał na Twitterze radość, że Anglicy zyskali sojuszników w Angeli Merkel i innych dużych płatnikach, co doprowadziło do niepowodzenia szczytu. Zapewne dla PiS wiadomość, że i Niemcy są przeciwko nam, byłaby niezwykle pożądana, udowadniałaby bowiem zasadność wszystkich antyniemieckich fobii. Tyle że europejska rozgrywka nie jest aż tak prosta, jakby się to słabo wyedukowanemu rzecznikowi wydawało. Jego radość wpisuje się więc raczej w opozycyjny nastrój czekania na kryzys, który sprawi, że PiS odzyska szanse na powrót do władzy. Ale ta wizja raczej się oddala, gdy spojrzeć na ostatnie sondaże. A swoją drogą strach pomyśleć, co by było, gdyby wieloletnie ramy budżetowe UE negocjowali Kaczyński z Hofmanem. Zapewne moglibyśmy świętować rocznicę kolejnej klęski, która okazałaby się ostatecznie zwycięstwem polskiego honoru. Poleglibyśmy z honorem tym razem w bitwie pod Brukselą.

Sondaże zaś przypominają nam o trudnej kwestii rozliczania. PiS niewątpliwie mocno potknął się na rozliczaniu premiera za katastrofę smoleńską, zwłaszcza zaś na serii oskarżeń, że tak naprawdę sprawcą tej zbrodni, a przynajmniej pomocnikiem w niej jest Donald Tusk. Zapowiadany od dawna i właśnie realizowany pomysł Platformy o postawieniu przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry ma wprawdzie zupełnie inną rangę, bo we wniosku chodzi o łamanie konstytucji i ustaw, ale wpisuje się on w logikę rozliczania i to nie najszczęśliwiej.

Polityka 48.2012 (2885) z dnia 28.11.2012; Komentarze; s. 8
Reklama