Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zdrowy orbanizm

PiS i Fidesz - dwa bratanki

Demonstracja polskich prawicowców w Budapeszcie. Demonstracja polskich prawicowców w Budapeszcie. Bernadett Szabo/Reuters / Forum
Dzisiaj polityczną strategię prawicowej opozycji w Polsce wyznacza węgierski premier Viktor Orban.
Na zdjęciu królewski zamek w Budzie.Karelj/Polityka Na zdjęciu królewski zamek w Budzie.

Polską prawicę może dzielić stosunek do Rydzyka, stopień wiary w smoleński zamach czy opinia o radykalnych ruchach narodowych, ale łączy ją na pewno jedno – entuzjastyczna ocena rządów Viktora Orbana na Węgrzech i jego samego w szczególności. Nie ma niemal dnia, by w prawicowych pismach i na portalach nie pojawiały się artykuły i wpisy poświęcone Orbanowi. Jeden z portali ogłosił nawet konkurs na najciekawszy tekst o węgierskim przywódcy. Ukazała się też niedawno bardzo życzliwa mu książka autorstwa Igora Janke z „Uważam Rze”. Bez zrozumienia fenomenu popularności tego polityka trudno dobrze rozczytać ideowe znaki w PiS, a zwłaszcza wśród propagandystów tej partii. Orban jest traktowany jako wzór do naśladowania, a zarazem jawi się jako gwarancja, że powrót Jarosława Kaczyńskiego do władzy jest wciąż możliwy, gdyż lider Fideszu czekał na to osiem lat.

Orban jest tak atrakcyjny, bo wyraziście łączy w sobie cechy, jakie chciałaby mieć także polska prawica: ideowość i bezwzględność, moralizowanie i otwarcie, pryncypialność i skłonność do kompromisu. Wreszcie elastyczność. Kaczyński jest pancernikiem, który na zakręt musi mieć pół Bałtyku. Orban to płynący po krótkich skosach ścigacz. Przeprowadzał projekty, o których PiS może w Polsce tylko pomarzyć. Nowa konstytucja węgierska zaczyna się od słów „Boże pobłogosław Węgry. Narodowe wyznanie wiary”, a potem „uznajemy kluczową dla podtrzymania naszego narodu rolę chrześcijaństwa. (…) Wyznajemy, że najważniejszymi ramami naszego współistnienia są rodzina i naród, a podstawowymi wartościami naszej jedności pozostają wierność, wiara i miłość.

Polityka 06.2013 (2894) z dnia 05.02.2013; Polityka; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Zdrowy orbanizm"
Reklama