Zapewne na decyzję o tej wizycie wpłynęła ówczesna sytuacja polityczna – pisze Marek Henzler. – Po wybuchu tzw. afery gruntowej rozpadła się koalicja PiS, LPR i Samoobrony. Wszystkie partie, łącznie z PiS, doszły do wniosku, że nie da się rządzić bez sejmowej większości i 7 września Sejm przyjął uchwałę o skróceniu kadencji, a prezydent zarządził na 21 października przyspieszone wybory.
Zaledwie sześciotygodniowy okres kampanii wyborczej wymagał szczególnej aktywności w pozyskiwaniu elektoratu. Wielkich politycznych emocji nie budziła już kwestia lustracji, dlatego PiS postawiło na kartę historyczną, a ściślej, na nierozwiązaną do dziś w polsko-rosyjskich stosunkach sprawę Katynia. Andrzej Wajda akurat kończył film „Katyń”, którego premierę zaplanowano na 17 września, w rocznicę sowieckiej agresji na Polskę w 1939 r. Minister obrony Aleksander Szczygło ogłosił, że podczas rocznicowych uroczystości wszyscy żołnierze i funkcjonariusze zamordowani w Katyniu i w innych miejscach kaźni w 1940 r. zostaną pośmiertnie awansowani. Zdecydowano też, że prezydent pojedzie do Katynia i złoży wieńce na mogiłach polskich oficerów. Wizytę zaplanowano na 17 września, z napiętym programem, tak aby Lech Kaczyński zdążył wrócić do Warszawy na premierę filmu Wajdy…
Cała rekonstrukcja wizyty w Katyniu na podstawie udostępnionych nam dokumentów i raportów Kancelarii Prezydenta, MSZ, BOR, NIK i innych instytucji w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.