Ubogi Franciszek, bogaci hierarchowie
Nowy papież - nowy kłopot polskich biskupów?
Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Tak najkrócej można opisać zakłopotanie, jakie w polskich hierarchach wywołuje styl posługi papieskiej i duszpasterskiej zaproponowanej przez papieża Franciszka. Czyżby biskup Rzymu zapowiedział, że zniesienie celibat księży, pobłogosławi stosowanie metody in vitro lub zacznie święcić kobiety?
Nie. Skąd zatem ta konfuzja rodzimych „książąt Kościoła”? Otóż papież na naszych oczach dokonuje czegoś dużo bardziej skandalicznego, co wprawia w osłupienie polskich hierarchów. Franciszek każdym swoim gestem, od rezygnacji z watykańskiego blichtru poczynając, a na prostocie życia kończąc, mówi katolikom jedno: „To ubodzy są drogą Kościoła!”.
Sęk w tym, że to, co jest proste i oczywiste dla Franciszka, nie jest już takie proste i oczywiste dla rodzimych hierarchów. Dokonują więc swoistego „gwałtu interpretacyjnego” na słowach papieża, by ostudzić entuzjazm milionów ubogich kobiet i mężczyzn, że to ich właśnie stawia w centrum kościelnej wspólnoty. I pospiesznie biegną z wyjaśnieniami, aby „ciemny lud” nie zrozumiał słów nowego papieża nazbyt dosłownie.
Blichtr Kościoła
Taki przykład sztuki interpretacyjnej zdradził bp Wojciech Polak, sekretarz Episkopatu, tłumacząc maluczkim: „Kościół jest wezwany do solidarności z ludźmi ubogimi, ale nie jest jedną z wielu organizacji charytatywnych; jego najważniejszym zadaniem jest głoszenie zbawienia i Ewangelii”.
Jak słowa papieża, że „chce Kościoła ubogiego i dla ubogich” interpretuje z kolei metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz? Podczas mszy rezurekcyjnej pytał retorycznie: „(...) czy to znaczy, że papież wypisze z Kościoła ludzie zamożnych? Czy to znaczy, jak niektórzy myślą, że papież będzie pozbywał się tych wszystkich zabytków i dzieł dwóch tysięcy lat Watykanu?