Nie chodzi o niekwestionowany rozmiar smoleńskiej tragedii, ale o jej dalekosiężne skutki. O to, że podzieliła Polskę głęboko i zdaje się na kilka pokoleń, że zdewastowała jakiekolwiek nadzieje na zbudowanie integralnej wspólnoty demokratycznej, opartej na aprobowaniu i przyjmowaniu do wiadomości zarówno różnic i odmienności, jak i reguł gry oraz rywalizacji. Polska weszła w stan swoistej wojny domowej, nieprzypominającej w swojej skali i temperaturze wcześniejszych, w tym także tej bezpośrednio poprzedzającej, sygnowanej wyborami w 2005 i 2007 r.
Nie brakuje opinii, że konflikt smoleński wpisuje się w stary podział polskiej kultury i mentalności. A w niej od kilku setek lat zawsze można było wyróżnić kod romantyczny i oświeceniowo-pozytywistyczny, postawy buntu i niezgody obok ugodowych i ostrożnych. Dzisiejsze podziały mają więc niby odtwarzać te dawne myśli, miłości i idiosynkrazje, są niejako naturalnym…
Cały artykuł Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.