Włączanie prawdy do polskiego systemu medialnego rozpoczęło się w Toruniu – stolicy niezależnej polskiej myśli. Datę startu szefowie TVR ogłosili pod koniec kwietnia, co nie spotkało się ze zrozumieniem ze strony ojca Tadeusza Rydzyka, dla którego nowa stacja to bezpośrednia konkurencja.
(…) Uprzedzenia wobec salonowego mainstreamu poszły w kąt, gdy okazało się, że w tym biznesie mniej znaczy liczba sympatyków spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu, gotowych zapłacić dodatkowo pięć złotych za nowy kanał, niż liczba abonentów operatorów kablowych i cyfrowych.
Gdy największe stacje, w rodzaju TVN 24, kasują powyżej złotówki za dostarczenie sygnału do pojedynczego abonenta, TVR dostanie jakieś 10–20 gr od tzw. gniazdka. Pomnożone przez niecałe trzy miliony abonentów Pakietu Familijnego Cyfrowego Polsatu, głównego jak na razie nadawcy sygnału TVR (tam można ją oglądać od poniedziałku 6 maja), daje przy skromnych szacunkach jakieś 300 tys. zł, czyli około jednej trzeciej miesięcznego budżetu niezbędnego do przetrwania. Taki zastrzyk gotówki pozwala nawet zapomnieć o przeszłości Zygmunta Solorza, właściciela polsatowskiego imperium, wytrwale lustrowanego niegdyś przez obecnych dziennikarzy Republiki…
Cały artykuł Grzegorza Rzeczkowskiego w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.