– Z wyszukiwarki Google korzysta w Polsce ponad 90 proc. internautów, kilkanaście milionów osób. Wpisują mnóstwo różnorodnych zapytań. Każdego dnia 15 proc. z nich to zupełnie nowe frazy. I to właśnie najczęściej wpisywane zapytania proponowane są przez wyszukiwarkę w postaci autosugestii – tłumaczy Piotr Zalewski z Google Polska. – Wyższa pozycja na liście podpowiedzi oznacza, że dane hasło występuje częściej niż te pozostałe.
Dzięki temu mechanizmowi wiemy na przykład, w jakich sprawach rodacy radzą się najczęściej w Internecie. Wystarczy wpisać jak mogę i poczekać ułamek sekundy na wykaz najpopularniejszych bezokoliczników: schudnąć, zarobić, mówić do swojego chłopaka, poderwać chłopaka, przytyć, chronić środowisko, pomóc innym. Często pytamy wyszukiwarkę również o to, jak się: całować, spowiadać, uczyć, pisze list, pisze rozprawkę, malować, rozwieść oraz jak się kochają w niższych sferach. Gdy otrzymamy już pomoc w kwestiach praktycznych, zwracamy się ku metafizyce, pytając czy Bóg: istnieje, mnie kocha, gra w kości, wybacza samobójcom. Żadne pytanie nie powinno dziwić, skoro zdarzają się i tacy, którzy wpisują w Google: jak szukać w Google.
O wprowadzeniu automatycznych podpowiedzi pod koniec ubiegłej dekady zadecydował…
Cały artykuł Mariusza Hermy w aktualnej POLITYCE – numer dostępny jest w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.