Masywna budowla wyrosła w sąsiedztwie gdańskiego pomnika Poległych Stoczniowców. Pordzewiałe powierzchnie przypominają kadłub statku. To przyszła siedziba Europejskiego Centrum Solidarności (ECS) – instytucji, która ma łączyć funkcje muzeum, archiwum i ośrodka badawczo-edukacyjnego. Ma utrwalać w świadomości ludzi udział Solidarności, tej z lat 1980–89, w obaleniu komunizmu.
Muzeum w papierze
Budynek ECS wyceniono na 300 mln zł. Gdańszczanie nie są przychylni inwestycji (tylko 13 proc. sondażowanych było za budową, 29 proc. przeciw). Ale trudno się dziwić, skoro Solidarność, której historyczne dokonania ma sławić ECS, jest w konflikcie z prezydentem Gdańska, który Centrum buduje.
Otwarcie obiektu zaplanowano na 4 czerwca 2014 r. Co się znajdzie w środku? Dr Konrad Knoch mówi o „papierowej rewolucji” – bo właśnie dokumentów, ulotek, plakatów pozostało najwięcej w solidarnościowej spuściźnie z lat 1980–89. I na pewno wpłynie to na kształt wystawy stałej, nad którą dr Knoch i inni w ECS pracują. W klasycznych ekspozycjach 80–90 proc. stanowią przedmioty, resztę – dokumenty. Tu proporcje mogą okazać się odwrotne – zapowiada się, że będzie dominował papier i zdjęcia. ECS tym gorliwiej, już od kilku lat, apeluje o jakieś niepapierowe pamiątki po Solidarności.
Wsparł te apele Lech Wałęsa, który przekazał dokumenty z posiedzenia Komisji Krajowej (tego, po którym wprowadzono stan wojenny), legitymacje członków KK, których ci nie zdążyli odebrać (w tym legitymację Zbigniewa Bujaka), flagę S, którą Wałęsowie w latach 80.