Określenie „mowa nienawiści” zostało mocno sformalizowane, skojarzone z rasizmem, nietolerancją etniczną, religijną czy wobec mniejszości seksualnych. Chociaż takich aktów w Polsce nadal nie brakuje, to ci, którzy chcą funkcjonować w głównym nurcie, raczej unikają np. prostego antysemickiego kodu, staranniej to maskują. Zwłaszcza że zabrania tego prawo, także międzynarodowe. Wobec wrednej mowy natomiast prawo najczęściej jest bezsilne.
Nie chodzi tu o zwykłe internetowe hejterstwo, wymierzane głównie w rozmaitych celebrytów. Chodzi o atak motywowany i ukierunkowany politycznie. Przepraszamy – teraz musi być trochę (i tak w miarę łagodnych) cytatów.
Prezydent Komorowski to zatem „matoł ortograficzny, bul Komoruski”; „Bul ma kontuzję baraniego łba, POsrywa w gacie na myśl o Antonim Macierewiczu”. O premierze Tusku: „Mrożone i konserwowane przez SB & WSI stare ścierwo zgangrenowane. Tylko osinowy kołek prosto w serce”; „PO-twor antypaństwowy o profilu bandycko-złodziejskim”; „(Tusk) wspominał swego czasu o kastrowaniu pedofilów, ale zdaje się, że właśnie wykastrował się sam” i komentarz: „Tusk od dawna śpiewa cienkim głosem”; i inne: „ja tego gnoja przydybię, poczekam, aż będzie odsłonięty”; „POrąbany nierząd Tuska”; „tyfuSSk”.
Ogólniejsze frazy: „Tusk i Komorowski mają bród za paznokciami”; „szajka PO-PSL”; „III RP Nazikomuna (…) zrewidować układ magdalenkowy tych bolszewickich pijaków z bolkiem i grubom krechom na czele”; „pod rządami Tuska i Szczynukowa vel Komorowskiego to POwraca, MOrdowanie ludzi…”
(…)