Nazywają ją „nową lwicą lewicy”, widzą w niej nawet „materiał na przyszłą premierkę Polski”. Jej samej jednak najbardziej podoba się porównanie do Franziski „Ska” Keller – niemieckiej aktywistki, eurodeputowanej Zielonych. Choć w przeciwieństwie do Ska, w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego Barbarze Nowackiej nie udało się zdobyć mandatu, i tak sporo osiągnęła. Ponad 10 tys. głosów w trudnym dla lewicy okręgu w Lublinie (to raczej bastion PiS), rozpoznawalność i uznanie – nawet polityków konkurencyjnych ugrupowań. W środowisku obwołano ją politycznym objawieniem.
– Ma atuty, które są niesłychanie ważne: wiedzę, opanowanie i zdrowy rozsądek. Chyba po raz pierwszy mamy do czynienia z takim pozytywnym fenomenem w polskiej polityce – uważa prof. Magdalena Środa. A Katarzyna Piekarska, przewodnicząca stowarzyszenia Sejmik Kobiet Lewicy, dodaje: – Ma charyzmę i energię. Ludzie wierzą w to, co mówi, bo widać, że to idzie z serca. To ważny, ale i rzadki przymiot polityka. I jest w świetnym momencie: ma już własny dorobek, życiowe doświadczenie, także macierzyństwa. Jest dobrze wykształcona i śliczna.
No i ma za sobą legendę matki: Izabela Jaruga-Nowacka była jedną z najbardziej znanych, popularnych i wpływowych polskich feministek, pełniła funkcję wicepremiera w rządzie Marka Belki. Zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie smoleńskiej.