Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sztukamięs

Tusk przejął inicjatywę i ośmieszył opozycję

Tuż po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu. Wynik mówi sam za siebie. Tuż po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu. Wynik mówi sam za siebie. Kancelaria Prezesa RM
Wygrana Tuska w głosowaniu nad wotum zaufania to co prawda świetnie rozegrany przez premiera mecz, ale cały turniej jeszcze przed nim. Z żadną gwarancją, że PO znajdzie się w jego finale.

Sztukamięs to danie proste – zdawałoby się – ale jednak bardzo trudne, rzadko kiedy potrafi być świetne. Donaldowi Tuskowi wczoraj udało się je przygotować całkiem nieźle. Wyszedł z głębokiej defensywy z pomysłem wotum zaufania dla rządu, czym zaskoczył wszystkich, także tych, którzy o to apelowali od tygodnia, jak choćby Leszek Miller. Zaskoczył też swoją partię i koalicjanta.

Co dzięki temu uzyskał? Wiele rzeczy. Na pewno trochę czasu, nie za dużo, ale na moment wyszedł z niedoczasu, przejął inicjatywę. Po drugie, przeciął wszelkie rozgrywki sejmowe, rozsypał układanki i scenariusze opozycyjne. Zdyscyplinował swoją partię i swojego koalicjanta rządowego, od dawna nie było tak silnej tu solidarności i dyscypliny. Ośmieszył opozycję, która zupełnie i całkowicie nie umiała się odnaleźć w tej narzuconej jej sytuacji, a chyba najbardziej widomym świadectwem tego pogubienia była absencja posłów PiS podczas debaty, z prezesem na czele.

Była to czysta zagrywka, można powiedzieć, siłowa, bo większość sejmowa pokazała swoją większość, wbrew wszystkiemu i wszystkim, którzy rachowali, łudzili się, że oto rząd zaraz upadnie, już ustawiała się kolejka do następnego rozdania politycznego, nawet ersatz-premier Gliński wychynął z otchłani zapomnienia.

Zapewne dlatego też Tusk nie musiał jakoś specjalnie wysilać się w swoich wczorajszych wystąpieniach sejmowych. Były one niezwykle, powiem tak, autorskie. Premier mówił to, co chciał, wedle swojego scenariusza i swojego nadania, a nie wedle listy oczekiwań. Można ułożyć długą listę tego, czego w tych wystąpieniach nie było, choćby jakiejkolwiek analizy treści rozmów podsłuchanych, odpowiedzi na wiele pytań, które zostały zadane przez posłów.

Reklama