Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Haratanina

Nowe taśmy „Wprost”: trywialny interes ze świata tabloidów

Green Cross International / Flickr CC by 2.0
Wykorzystywanie nielegalnych podsłuchów „Wprost” uznał za oczywistą metodę uprawiania dziennikarstwa. I otworzył się niejako na kolejne propozycje – proszę bardzo, przysyłajcie ludzie swoje taśmy, nagrywajcie kogo się da, a my będziemy je udostępniać publiczności.

Redakcja „Wprost” w aferze taśmowej przejęła inicjatywę – jeśli wcześniej publikowała podsłuchy, które dostała od kogoś, teraz puściła do druku niejako własne, nagrane przez Piotra Nisztora, dziennikarza śledczego. Nisztor od początku afery jest współpracownikiem „Wprost” i współautorem jego publikacji oraz towarzyszących im komentarzy, wcześniej działał na różne sposoby i w różnych pismach, między innymi w „Rzeczpospolitej”. Nazwisko tego dziennikarza było wymieniane w związku z ujawnionymi podsłuchami i śledztwem, które ma na celu ustalenie, kto nagrywał. Nie brakowało hipotez, że on sam mógł jakoś być zamieszany w ten proceder.

Redakcja „Wprost” miała monopol na druk stenogramów podsłuchowych, korzystała z tego bez żadnych właściwie oporów, mimo ewidentnego złamania prawa przez „nagrywaczy”, co było usprawiedliwiane wyższymi celami i dobrem demokracji, także obroną wolności słowa. Kulminacją tego wzmożenia i kontrowersji była niefortunna i osławiona już akcja prokuratury w siedzibie redakcji. Niemniej ta fala zaczynała od tygodnika odpływać, bo najwyraźniej przestały do niej docierać kolejne podsłuchy z ponoć olbrzymiego zbioru zebranego przez kelnerów kilku knajp, jeśli oczywiście tak sprawy się miały się rzeczywiście. W każdym razie strumień, przynajmniej na razie, wysechł.

Nic to, redakcja sięgnęła po inną taśmę, tę, którą nagrał trzy lata temu Piotr Nisztor podczas rozmowy między innymi z Romanem Giertychem. Nagranie nie należy do tego samego zbioru, co wcześniej publikowane, trzeba ten fakt podkreślić, bo pokazuje, że „Wprost” wykorzystywanie nielegalnych podsłuchów uznał za oczywistą metodę uprawiania dziennikarstwa.

Reklama