Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

W PSL trwa cicha rozgrywka, na której zyskuje tylko jedna osoba

Prezes PSL i wicepremier Janusz Piechociński (z lewej) w Sejmie z Markiem Sawickim. Prezes PSL i wicepremier Janusz Piechociński (z lewej) w Sejmie z Markiem Sawickim. Krzysztof Burski / Newspix.pl
Być albo nie być Janusza Piechocińskiego w roli szefa PSL zależy dziś nie od Waldemara Pawlaka, ale od Marka Sawickiego. Od tego, czy to on uzna, że „to już ten moment”. Ma swoją kalkulację. I faktyczną, wielką władzę nad partią.

Waldemar Pawlak wraca do gry? Czy jego sejmowa szarża – bezskutecznie wzywał do przełożenia głosowania nad wotum nieufności w sprawie Bartłomieja Sienkiewicza na 22 lipca – świadczy o tym, że znów staje do walki o przywództwo w PSL? A może chce zwiększyć swoje szanse na technicznego premiera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i odcina się od Platformy?

Sam Waldek, jak zwykle, jest tajemniczy. Swoich motywów nie wyjaśnia, żąda natomiast wyjaśnień od premiera. Niech wytłumaczy, o co chodzi z tymi przeszukaniami CBA w dniu głosowania nad losem ministra spraw wewnętrznych? Czy aby nie o zastraszanie ludowców? Atakuje też Janusza Piechocińskiego za zbytnią spolegliwość wobec Donalda Tuska. A mimo to poważnie trzeba chyba potraktować słowa Pawlaka, że „to jeszcze nie ten moment”, ewentualna batalia o wysadzenie z siodła obecnego lidera partii rozegra się potem.

Po co więc całe to wejście smoka? Po to, żeby partyjne doły zobaczyły, że gdy „biją naszych”, to ujmuje się za nimi tylko Waldek. Na razie „biją” tylko Jana Burego. CBA przeszukała jego biura, mieszkanie, a nawet mieszkanie jego ojca. Śledztwo prowadzone jest tylko „w sprawie”, Bury nie jest oskarżonym. Nie wiemy jednak, jak się rozwinie. Pawlak może się domyślać. Kiedy był wicepremierem i ministrem gospodarki, Bury sprawował funkcje wiceministra skarbu, nadzorował m.in. energetykę. To jeden z bliskich współpracowników Pawlaka. Sprawy, którymi dziś interesuje się CBA, mogą dotyczyć tamtego okresu. Dla działaczy PSL obrona Burego przez Pawlaka może mieć spore znaczenie. Bo świadczy o gotowości partii, by stanąć w obronie innych, którzy mogą zostać zaatakowani w przyszłości.

Co nie znaczy, że 26 lipca, gdy zbierze się Rada Naczelna PSL i zagłosuje – na prośbę wicepremiera – nad wotum zaufania dla Piechocińskiego, znajdzie się większość, żeby go obalić.

Reklama