Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Nieporozumienie zielonogórskie

„Nieudolny rząd” kontra „pazerni lekarze”

Ponad 1,5 tys. przychodni, które do końca ubiegłego tygodnia nie podpisały kontraktu z NFZ, traci swoich pacjentów.

Z zamkniętych drzwi gabinetów niepracujących lekarzy rodzinnych ma zniknąć logo NFZ; przerwane zostanie elektroniczne połączenie placówek z funduszem. Jeśli zdecydują się znów starać o kontrakt – muszą przedstawić nową, aktualną, listę deklaracji osób gotowych się w nich leczyć. Tak mówi i tak grozi Bartosz Arłukowicz.

W sporze z właścicielami przychodni, zrzeszonymi w Porozumieniu Zielonogórskim, Ministerstwo Zdrowia się usztywniło. Po feralnym piątku, kiedy bezradni pacjenci odbijali się od zamkniętych drzwi protestujących przychodni, sytuacja się powoli normuje. Kolejne przychodnie, kontestujące zasady tzw. pakietu onkologicznego (POLITYKA 1), podpisują kontrakty.

Takiej determinacji ministra Bartosza Arłukowicza liderzy Porozumienia Zielonogórskiego raczej się nie spodziewali; prędzej dymisji szefa resortu. Do tej pory styczniowe protesty okazywały się owocne. Po raz pierwszy nowo powstałe Porozumienie Zielonogórskie pokazało swoją siłę na przełomie 2003 i 2004 r. Wtedy lekarze pierwszego kontaktu odesłali spod drzwi 10 mln pacjentów. Protestowali przeciwko likwidacji przez rząd Leszka Millera kas chorych i powstaniu scentralizowanego NFZ. W kolejnych latach walczyli o bardziej korzystne warunki kontraktów.

Porozumienie Zielonogórskie zostało założone w sierpniu 2003 r. przez świadczeniodawców podstawowej opieki zdrowotnej województw: lubuskiego, wielkopolskiego, dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego. Z czasem zaczęli do niego przystępować także właściciele przychodni z innych regionów kraju. Nie ukrywali, że chcą stworzyć siłę będącą w stanie przeciwstawić się dyktatowi NFZ.

Polityka 2.2015 (2991) z dnia 06.01.2015; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Nieporozumienie zielonogórskie"
Reklama