Bez ojca Rydzyka ta sprawa, o którą walczymy, byłaby nie do wygrania” – powiedział prezes PiS w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej. To szczere wyznanie wiary. Jaka to sprawa, o którą walczy i zabiega PiS? „Bez prawdy o Smoleńsku nie będzie wolnej, niepodległej i silnej Polski”. Prezes dziękował nie tylko o. Rydzykowi. Także biskupom: „wielkiemu kapłanowi” kard. Dziwiszowi, który podjął decyzję o pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu, abp. Gądeckiemu, szefowi Konferencji Episkopatu Polski, za „piękne kazania” i abp. Jędraszewskiemu, jego zastępcy, za „wielką życzliwość”. Politycznie ważne jest też, komu nie dziękował. Nie wymienił np. kard. Nycza, przecież metropolity warszawskiego, a to w Warszawie PiS ma swą centralę i tam robi swoją politykę w parlamencie i mediach.
Takie podziękowanie składane publicznie przez lidera opozycji przywódcom Kościoła to kuriozum w dzisiejszych demokratycznych państwach. Ale jego celem jest zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i teraz tylko to się liczy. Mamy więc dwa filary strategii wyborczej PiS: sprawa smoleńska i przymierze z Kościołem. To przymierze jest już faktem: Kościół instytucjonalny w polskim sporze politycznym i wyborczym, głosami ogromnej większości biskupów, jednoznacznie opowiada się po stronie PiS. Powstaje więc pytanie – a co z tymi, którzy uważają się za wierzących, ale na PiS nie głosują? Czy mogą być zbawieni wyborcy Platformy Obywatelskiej, których znaczna część to katolicy, ale ewidentnie jacyś gorsi?
Groźby ePiSkopatu
Oświadczenie prezydium episkopatu, ostrzegające przed ekskomuniką (czyli wydaleniem ze wspólnoty chrześcijańskiej) w związku z akceptacją dla procedury in vitro, zasiało pewien niepokój wśród wierzącej i praktykującej części działaczy Platformy i jej katolickiego elektoratu.