Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Co zmienia Duda

Kim naprawdę okaże się nowy prezydent?

Od nowego prezydenta zależy, czy stanie się niezależnym politykiem, czy też nadal będzie tkwił mentalnie w PiS Od nowego prezydenta zależy, czy stanie się niezależnym politykiem, czy też nadal będzie tkwił mentalnie w PiS Filip Ćwik/ Napo Images / Forum
Zwycięstwo Andrzeja Dudy pokazało, że wielu wyborców wierzy w politykę chwili, tu i teraz. Bez pamięci o przeszłości i niepokoju o przyszłość. Kluczem okazała się „zmiana”. Choćby na PiS. To jest społeczny fakt, który zupełnie zaskoczył obóz władzy.
Andrzej Duda jako podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, 2008 r.Jan Bielecki/East News Andrzej Duda jako podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, 2008 r.

Wydarzyła się jedna z największych politycznych sensacji 25-lecia: zwycięstwo osiągnął kandydat jeszcze kilka miesięcy temu szerzej nieznany i przez długi czas lekceważony. Przegrał prezydent cieszący się przed kampanią olbrzymim społecznym zaufaniem, sprawujący swój urząd w aprobowany przez społeczeństwo sposób. Chęć ukarania Platformy okazała się jednak silniejsza od obawy przed radykalizmem PiS. I to uderzyło w Komorowskiego, bo był pierwszy pod ręką. Odchodzący prezydent wygrał w dziewięciu województwach, a Duda w siedmiu, ale determinacja zwolenników kandydata PiS była znacznie mocniejsza. Po raz pierwszy od wielu lat większa frekwencja nie sprzyjała już w oczywisty sposób obozowi Platformy. To jeden z wielu mitów, który upadł w tych wyborach.

Ale też kampania Komorowskiego była fatalna, nie umiała zatrzymać pędzącego spadku notowań prezydenta, nie potrafiła przebić się do wyborców z przekonującym i przemawiającym do wyobraźni Polaków przekazem, jakimś spektakularnym hasłem czy emocją. Niby próbowano przeciwstawiać radykalizm racjonalizmowi, wprowadzić na scenę takie wartości, jak bezpieczeństwo, zgoda czy wolność, niemniej to Andrzejowi Dudzie udało się narzucić dychotomię między stagnacją a zmianą, między sytą starością a energiczną, buntowniczą młodością. Tak się złożyło, że Komorowski natrafił na nieoczekiwanie trudnego przeciwnika, któremu w dodatku współpracownicy zorganizowali najlepszą kampanię prawicy od dekad. To były proste chwyty, respektowanie podstawowych zasad politycznego marketingu, w połączeniu z pracowitością kandydata i jego pewnymi umiejętnościami w okazywaniu empatii. Dokonała się jednak rzecz niebywała: zatarcie związków kandydata z partią Jarosława Kaczyńskiego, od lat okupującego czołowe miejsca w rankingach nieufności i rywalizującego w tej konkurencji ze swoim zastępcą Antonim Macierewiczem.

Polityka 22.2015 (3011) z dnia 26.05.2015; Temat z okładki; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Co zmienia Duda"
Reklama