Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ludowcy kalkulują

Czy PSL uratuje się przed porażką wyborczą?

Michał Dyjuk / Reporter
Janusz Piechociński może w sobotę stracić funkcję prezesa PSL. Zdecyduje o tym zbierająca się tego dnia Rada Naczelna partii, która jest mocno zaniepokojona spadającym poparciem wyborców.

Rada Naczelna PSL obawia się, że po październikowych wyborach do Sejmu ludowcy mogą się w nim nie znaleźć. Nowy prezes miałby ratować sytuację, mając jednak na tę akcję bardzo niewiele czasu. Właśnie dlatego los Piechocińskiego nie wydaje się wcale przesądzony.

Nie ma on jednak w partii, której przewodzi, mocnej pozycji. Od czasu, gdy jej prezesuje, można nawet powiedzieć, że jest ona sporo gorsza niż wcześniej – choć o jego wygranej zdecydowało jedynie 17 głosów przewagi nad Waldemarem Pawlakiem.

Jednym z licznych zarzutów ludowców wobec lidera jest to, że o wiele chętniej mówi, niż słucha. Pretensji do prezesa partia ma jednak o wiele więcej. Łącznie z zarzutem, że sprawcą obecnych kłopotów PSL jest właśnie jego prezes.

To on wytypował Adama Jarubasa na kandydata partii w wyborach prezydenckich, sam bowiem obawiał się wyborczej weryfikacji. Zagrał tym na nosie prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, któremu bardzo zależało na poparciu PSL. Chciał bowiem być kandydatem ponadpartyjnym.

Porażka Jarubasa

Nie można powiedzieć, że Jarubas stał się dla obecnego prezydenta jedynym powodem porażki (Jarubas zebrał zaledwie 1,6 proc. głosów). Ale gdyby nie ludowcy, wynik wyborów mógłby być inny. Czy lepsza byłaby też teraz pozycja PSL przed wyborami do Sejmu – trudno raczej wyrokować.

Zadaniem Jarubasa, obecnie marszałka świętokrzyskiego, nie było, oczywiście, wygranie wyborów. Ale skorzystanie z zainteresowania mediów i darmowej reklamy, aby się dać poznać w innych regionach kraju. Miał się stać beneficjentem konfliktu Platformy z PiS. I jako ten trzeci przekonywać, że poza tymi partiami są jeszcze inne. To znaczy – PSL.

Ten kapitał miał mu się przydać właśnie w wyborach parlamentarnych.

Reklama