Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Koalicja bez przekonania

Najbliższe dni pokażą, czy lewica znów się zjednoczy

Polityka
Nawet jeśli dojdzie do porozumienia, to bez personalnej rewolucji – twarzami kampanii będą jak dawniej Leszek Miller, Tadeusz Iwiński, Włodzimierz Czarzasty i Janusz Palikot.

W sobotę zbiorą się władze SLD, Twojego Ruchu i Zielonych, ale kluczowa będzie decyzja Sojuszu, który najbardziej się waha, bo ma najwięcej do stracenia. Porażka w wyborach oznaczałaby zapewne rozpad partii Leszka Millera, a w Sejmie po raz pierwszy zabrakłoby lewicy.

SLD jest jedyną partią lewicową, która ma szanse na samodzielne wejście do Sejmu na jesieni. Wprawdzie po katastrofalnej kampanii prezydenckiej Sojusz znalazł się w głębokim kryzysie, a jego notowania zjechały poniżej 5-proc. progu wyborczego, ale sytuacja pozostałych lewicowych ugrupowań jest jeszcze gorsza – dla nich jedyną szansą jest koalicja.

Największym entuzjastą wspólnych list w Sojuszu jest Krzysztof Gawkowski, ale pomysł popiera większość młodych działaczy – Paulina Piechna-Więckiewicz, Tomasz Kalita czy Bartosz Machalica. Sceptyczni są starsi – wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich czy poseł Bogusław Wontor. Miller się waha, wciąż nie wiadomo też, co zdecydują często buntujący się przeciw zarządowi działacze ze Śląska.

Wciąż silniejsza wydaje się w SLD frakcja przeciwników wspólnych list. Największą obawę budzi forma porozumienia – koalicja oznacza wyższy, 8-proc. próg wyborczy, który może okazać się zabójczy dla słabej lewicy. Taki błąd popełniła w 2001 r. AWS, która jako koalicja zdobyła w wyborach 5,6 proc. i nie weszła do Sejmu, a następnie rozpadła się i znikła ze sceny politycznej. Gdyby startowała jako komitet wyborczy, zdobyłaby mandaty.

Inną opcją jest start jako komitet wyborczy wyborców, jednak taka forma nie pozwala na pobieranie subwencji po wyborach, co dla otrzymującego teraz ponad 6 mln zł rocznie SLD byłoby trudne do przełknięcia. Z kolei na start jako komitet wyborczy partii pod szyldem Sojuszu nie zgadzają się inne ugrupowania.

Reklama