Prezes i zarazy
Kaczyński w sprawie uchodźców: Cholera w Grecji, dezynteria w Wiedniu, pasożyty...
Jarosław Kaczyński znalazł nowy powód, abyśmy nie wpuszczali uchodźców do Polski. Podczas spotkania z wyborcami w Makowie Mazowieckim przekonywał, że fala emigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki niesie ze sobą choroby, jakich dawno w Europie nie było. „Cholera na wyspach greckich, dezynteria w Wiedniu, różnego rodzaju pasożyty i pierwotniaki” – wyliczał prezes Prawa i Sprawiedliwości, jakby prowadził wykład z zakresu chorób tropikalnych i odzwierzęcych. Słuchali go jednak nie studenci medycyny, lecz ludzie, dla których wymienione schorzenia kojarzą się z egzotycznymi epidemiami, na pewno śmiertelnymi.
Przemowa doskonale wpisywała się w tezę o „Polsce w ruinie”, bo jeśli wymienione plagi spadną na nasz kraj, to znikąd nie nadejdzie pomoc i wymrzemy jak ludy średniowiecza. Oj, coś pan prezes nie ma zaufania do polskich służb sanitarnych ani lekarzy, którzy – zapewnić go o tym powinien szef pisowskiego sztabu wyborczego dr Marek Karczewski (chirurg) – nie z takimi chorobami jak cholera radzą sobie od lat.
Warto przypomnieć, że 5 lat temu, podczas kongresu Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński w swojej okolicznościowej przemowie raczej wysyłał Polaków na podbój świata, gdzie czają się nieznane u nas zarazy. „Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików. Polaków tam niezbyt wielu – ubolewał. – W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków! Polacy muszą mieć prawo do wypoczynku!”.
Ktoś powinien teraz koniecznie zwrócić uwagę prezesowi, że wśród pacjentów poradni chorób tropikalnych oraz oddziałów wyspecjalizowanych w leczeniu tych schorzeń najwięcej jest turystów, którzy wracają z Afryki lub Azji zakażeni tamtejszymi bakcylami.