Rafał Woś: – Od wczoraj Polska się zastanawia: skąd pan się właściwie wziął, panie Zandberg?
Adrian Zandberg: – Bardziej interesujące jest pytanie, skąd wzięło się Razem! Otóż Razem wzięło się stąd, że w Polsce dorosło pokolenie, które nie da się szantażować PRL-em. Pokolenie, które wie, że potrzebuje silnego opiekuńczego państwa, żeby móc żyć tak, jak żyją ich rówieśnicy na Zachodzie. Jesteśmy symptomem tego, że coś się w Polsce zmienia.
A co się zmienia?
Pęka obowiązujące dotąd myślenie, że podatki zawsze należy obniżać, państwo trzeba tylko zwijać, a drogą do realizacji dobrobytu jest forsowanie XIX-wiecznych koncepcji ekonomii wolnorynkowej. Razem wyraża te zmiany.
Pytam o to, skąd się wziął Adrian Zandberg, bo wprawdzie wasza partia powstała ledwie kilka miesięcy temu, ale ludzie tworzący Razem nie urodzili się wczoraj. Kim jesteście?
Sporo jest ludzi z ruchów miejskich, takich jak choćby Kraków Przeciw Igrzyskom [organizacja, która w 2014 r. rozkręcała kampanię przeciwko zorganizowaniu w stolicy Małopolski zimowej olimpiady – red.] czy gorzowska inicjatywa „Ludzie dla Miasta”. Są ludzie, którzy działali w różnych organizacjach pozaparlamentarnej demokratycznej lewicy.
Wielu ludzi pewnie nawet nie wiedziało, że takie organizacje istniały...
Ja sam zakładałem Młodych Socjalistów. A wcześniej byłem członkiem Unii Pracy. Ale odszedłem z niej, gdy została ostatecznie zwasalizowana przez SLD Leszka Millera, realizujący wówczas bardzo neoliberalną politykę gospodarczą. Mamy też ludzi, którzy wywodzą się z ruchu związkowego – choć niekoniecznie z największych centrali. Oni od dawna próbują zakładać organizacje pracownicze na tym trudnym, uśmieciowionym rynku pracy w Polsce.